Pomorska Akademia Pedagogiczna w Słupsku Wydział Edukacyjno - Filozoficzny Instytut Pedagogiki Marcin Gałązka Marek Gałązka artysta - animator kultury w Olecku w latach 1978-2000 Praca magisterska napisana w Zakładzie Sztuki Muzycznej pod kierunkiem prof. Leszka Kułakowskiego SŁUPSK 2001 SPIS TREŚCI WSTĘP 1. KONTEKST GEOGRAFICZNY, ODNIESIENIE HISTORYCZNE I TRADYCJONALNE DZIAŁALNOŚCI MARKA GAŁĄZKI W OLECKU 2. NOTA BIOGRAFICZNA MARKA GAŁĄZKI 3. MAREK GAŁĄZKA JAKO TWÓRCA 3.1 PIERWSZE ZAINTERESOWANIA MUZYCZNE I TWÓRCZE 3. 2 MARKA GAŁĄZKI DROGA DO STACHURY 3.3 GRUPA PO DRODZE 3.4 KALENDARIUM GRUPY PO DRODZE 3.5 MAREK GAŁĄZKA - REŻYSER, SCENARZYSTA, AKTOR 3.5.1 Amatorska Grupa Teatralna - AGT 3.4.2 Kalendarium Teatru AGT 4. MAREK GAŁĄZKA JAKO ANIMATOR KULTURY I JEGO WAŻNIEJSZE PROJEKTY I DOKONANIA W DZIEDZINIE KULTURY LOKALNEJ 4.1 OŚRODEK TEATRU AMATORSKIEGO 4.2 SZTAMA 4.3 PRZYSTANEK OLECKO 5. NAGRODY I WYRÓŻNIENIA MARKA GAŁĄZKI 6. ANKIETA-WYWIAD ZAKOŃCZENIE PRZYPISY BIBLIOGRAFIA Wstęp Tematem mojej pracy jest twórczość i działalność animacyjna w dziedzinie kultury Marka Gałązki w Olecku w latach 1978-2000 - przykład animatora-artysty w małym miasteczku położonym na północnym wschodzie Polski. Chciałbym udowodnić słuszność tezy, że najlepszy animator kultury to artysta. Praca składa się z dwóch głównych części: w pierwszej opisuję twórczość M. Gałązki; w drugiej - jego działalność jako animatora kultury. W swojej pracy oparłem się na artykułach z prasy krajowej, regionalnej i lokalnej, folderach, monografiach, publikacjach naukowych, historycznych, literackich i reportażowych. Uzupełnieniem materiałów wykorzystanych w pracy są wyniki ankiety-wywiadu przeprowadzonej wśród dziesięciu wybranych, znaczących respondentów. Istotnym uzupełnieniem mojej pracy jest wywiad-rozmowa w postaci wspomnień Marka Gałązki. Mój wybór ,,bohatera" pracy był w pełni świadomy, ze względu na reprezentatywność założonej przeze mnie tezy w tytule pracy. Nie bez znaczenia dla udowodnienia tej tezy jest również fakt, że Marek Gałązka jest moim ojcem i w związku z powyższym miałem możliwość bezpośredniego z nim kontaktu, uczestniczenia w procesie twórczym i efektach jego działań animacyjno-kulturalnych. Wpłynęło to na moje życie, zainteresowanie sztuką i tworzenie. Bardzo chciałbym podziękować moim promotorom - Prof. Andrzejowi Cwojdzińskiemu i Prof. Leszkowi Kułakowskiemu za cenne wskazówki w trakcie pisania pracy. 1. Kontekst geograficzny, odniesienie historyczne i tradycjonalne działalności Marka Gałązki w Olecku Położenie geograficzne, historię i tradycję miejsca można spróbować określić mianem krajobrazu kulturowego - środowiska kulturowego. Pojęcia te znalazły miejsce w publikacjach naukowych jak i popularno-naukowych. "Prof. E. Małachowicz tak określa środowisko kulturowe: Na środowisko kulturowe człowieka składa się przekształcone przezeń otoczenie (przyroda) oraz dzieła rąk (kultura materialna) i umysłu (kultura duchowa). Istnieją różne podziały elementów środowiska kulturowego, jednym z najczęściej cytowanych jest podział na trzy główne elementy: * środowiska naturalne (przyrodnicze), * środowiska kulturowe historyczne, * środowisko kulturowe współczesności. Bardziej dokładny podział środowiska kulturowego opracowany został przez Komisję Krajoznawczą Zarządu Głównego PTTK dla potrzeb inwentaryzacji krajoznawczej Polski. Przedstawia się następująco: 1. Środowisko naturalne-przyrodnicze * obiekty związane z budową geologiczną, * krajobraz, punkty widokowe, * wody powierzchniowe, * obszary i obiekty przyrody chronionej, * parki miejskie i wiejskie. 2. Środowisko kulturowe historyczne * obiekty archeologiczne, * dzieła architektury i urbanistyki, * upamiętnione miejsca historyczne, * obiekty techniki, * muzea, archiwa, zbiory, * obiekty o ośrodki kultury ludowej. 3. Środowisko kulturowe współczesności * obiekty współczesnej architektury i urbanistyki, * obiekty transportu i komunikacji, * obiekty rolnicze, * placówki kultury, * imprezy kulturalne, * obiekty i imprezy sportowe, * ośrodki przemysłu, handlu, * ośrodki nauki, ośrodki administracji. Według takiego podziału można charakteryzować krajobraz kulturowy kraju-państwa, regionu jak i miejscowości. Ocena środowiska kulturowego regionu, jego specyfiki, w odniesieniu do regionów sąsiednich może być podstawą do kreowania granic regionów administracyjnych, a także racjonalnych form ochrony".1) Środowisko naturalne (przyrodnicze) jest miejscem, w którym rozwija się środowisko kulturowe. Ma ono niewątpliwie wpływ na rozwój tego ostatniego. "Olecko leży na wschodnich krańcach Pojezierza Mazurskiego, w połowie drogi między Gołdapią i Ełkiem, na szlaku łączącym Dolinę Wielkich Jezior Mazurskich z Pojezierzem Suwalsko-Augustowskim. Istotnym rysem ukształtowania powierzchni okolic powiatu, podobnie jak innych rejonów wschodniej części Mazur, noszących nazwę Mazur Garbatych, jest różnorodność występowania moren czołowych i dennych z okresu stacjonowania lodowca, który w poprzedniej epoce geologicznej kilkakrotnie napływał na te tereny ze Skandynawii, pozostawiając po sobie zwały piasku, żwiru i gliny oraz nadając specyficzne kształty brzegom jezior i korytom rzek. Pod względem ukształtowania powierzchni ziemi obszar powiatu nie jest jednolity. Południowa jego część, granicząca z powiatem ełckim, jest bardziej równinna i nizinna, natomiast północna posiada urozmaiconą rzeźbę terenu, charakteryzującą się licznymi pagórkami i wzniesieniami. Erozyjna działalność lodowca pozostawiła w okolicach Olecka ślady w postaci sporej liczby jezior. Większość z nich należy do wód otwartych i posiada charakter rynnowy. Do najpiękniejszych jezior tej części Mazur należy niewątpliwie zaliczyć Szwałk, Łaźno i Litygajno, otoczone lasami Puszczy Boreckiej"2). Środowisko kulturowe historyczne jest dziełem rąk i umysłu człowieka wytworzonym w przeszłości. Wykopaliska prowadzone na terenie dzisiejszego powiatu oleckiego świadczą o tym, że pierwsze osiedla ludzkie znajdowały się tu już kilka tysięcy lat przed naszą erą. Historycznie pierwotni mieszkańcy Ziemi Oleckiej - Jaćwingowie - nie wytworzyli jednolitej organizacji państwowej, co przyczyniło się do ich przyśpieszonej zagłady, kiedy musieli przeciwstawiać się napadom sąsiadów, głównie łupieżczym. Wielokrotne bitwy w latach 1274-1283 zdziesiątkowały ten nieliczny naród, a jak mówią niektóre źródła historyczne "niedobitki" plemion jaćwieskich opuściły tę ziemię i wywędrowały na Litwę. Ostatnich Krzyżacy przesiedlili na Półwysep Sambijski. Kraj jaćwieski przez dwa stulecia był wyludniony, dopiero po 1525 roku sytuacja uległa zmianie. Ówczesny wielki mistrz Zakonu, po rozpętanej wojnie z Polską, widząc swą klęskę przystaje na warunki Zygmunta Starego określone w hołdzie pruskim. Przeprowadzono sekularyzację Zakonu tworząc w to miejsce Księstwo Pruskie. Otworzyło to możliwości pokojowego przenikania i kolonizacji Puszczy Sudawskiej przez polskich osadników z Mazowsza i Podlasia. Większość osad na terenie ziemi oleckiej powstała w XVI wieku, w czasach księcia Albrechta Hohenzollerna, który w roku 1560 założył pierwsze miasto w tej części Prus Książęcych. Otrzymało ono nazwę Margrabowa (od jednego z tytułów Albrechta - margrabiego brandenburskiego) i, jako ważny ośrodek wymiany handlowej na pograniczu polsko-litewsko-pruskim, ogromny rynek, największy w Prusach Książęcych i jeden z największych w Europie (ponad 5,5 ha). Rozwój miasta hamowały klęski żywiołowe, takie jak pożary, epidemie i zniszczenia wojenne. Powodowały one straty materialne, znaczne ubytki zamieszkującej tu ludności oraz niemal całkowite zniszczenie istniejącej tu drewnianej zabudowy - stąd zabytków tu bardzo niewiele. "Bezpośrednie sąsiedztwo ziem rdzennie polskich sprawiło, że powiat olecki przez długie lata miał charakter polski. Z Oleckiem związani byli ludzie protestujący przeciwko akcji germanizacyjnej na Mazurach. W roku 1659 urodził się tu Jan Moneta - lektor języka polskiego w gimnazjum akademickim w Gdańsku. W Wojnasach koło Olecka przyszedł na świat w 1790 roku Krystyn Lach Szyrma - pisarz i uczony, profesor filozofii na Uniwersytecie Warszawskim. W Olecku żył i pracował w latach 1820-1837 pastor A..F. Czygan - założyciel i redaktor pisma Nowiny o Rozszerzeniu Wiary Chrześcijańskiej. Przewodniczył on w 1836 roku synodowi pastorów mazurskich w Olecku, na którym to podjęto uchwałę przeciwko usuwaniu języka polskiego ze szkół na Mazurach. Tu wreszcie w 1856 roku urodził się Karol Sembrzycki - redaktor pism dla ludności polskiej: Mazur Wschodnio -Pruski, wydawca kalendarzy i czynny działacz oświatowy. Przez kilka stuleci powiat olecki miał zdecydowaną przewagę ludności polskiej wyznania ewangelickiego. Jeszcze w przededniu I wojny światowej językiem ojczystym połowy mieszkańców była mowa polska. Przywiązaniu do własnej mowy nie towarzyszyło jednak poczucie świadomości narodowej. Plebiscyt w Olecku w 1920 roku zakończył się katastrofalną klęską. Zaledwie dwa głosy padły za Polską! Dla upamiętnienia zwycięstwa odniesionego w plebiscycie Niemcy nadali miastu nową nazwę - Treuburg (Wierny Gród), którą w 1933 roku rozciągnęli na cały powiat nazywany dotąd Olecko (Kreis Oletzko). Począwszy od lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku Olecko zaczęło odczuwać pozytywnie przeobrażenia związane z konsekwencjami awansu cywilizacyjnego. Uzyskało ono połączenia kolejowe ze światem, otrzymało nowe urządzenia komunalne i usługowe: gazownię, elektrownię, wodociągi i kanalizację, rzeźnię i chłodnię. Rozwinęło się tu budownictwo mieszkaniowe, powstały nowe szkoły i obiekty użyteczności publicznej. W szczególności jednak, wiele zrobiono dla podniesienia uroku naturalnego położenia miasta w malowniczym terenie wśród jezior i lasów wyżynnej części Mazur".3) Pod koniec II wojny rdzenni mieszkańcy w ogromnej większości opuścili te tereny i wyjechali do Niemiec. Na teren powiatu oleckiego zaczęli napływać repatrianci głównie z Wileńszczyzny. Osiedlali się tu Polacy z Suwalszczyzny, okolic Augustowa i z Podlasia, czyli dawnego województwa białostockiego. Środowisko kulturowe współczesności to różnorodne elementy życia społecznego, kulturalnego, sportu i rekreacji, a także obiekty powstałe w ostatnich dziesięcioleciach. Olecko po wojnie nadal było siedzibą powiatu, tak jak jest obecnie. Istniały tu urzędy i instytucje takie jak w miasteczkach powiatowych. Powstało także kilka niewielkich zakładów produkcyjnych. Okolica jednak zawsze była rolniczai uboga (trudne warunki klimatyczne i terenowe, ubogie gleby). Nawet w okresie wielkiej industrializacji nie rozwinął się tu przemysł. Warto wspomnieć, że tereny te mają wielkie walory krajobrazowe. Jest to najbardziej malowniczy zakątek mazur - jeziora, lasy pagórki. Samo Olecko, rozłożone na zachodnim brzegu, wzdłuż jeziora Olecko Wielkie, ma w sobie tajemniczy urok, magię. Przybysze twierdzą, że mieszkańców Olecka cechuje także niespotykana życzliwość i otwartość. Pierwszą placówką kulturalną w mieście była Powiatowa Biblioteka Publiczna, która powstała w lecie 1946 roku. Dwa lata później założono Miejska Biblioteka Publiczna. Obie te placówki połączono w roku 1955 w Bibliotekę Powiatową i Miejską. "W roku 1969 Powiatowa i Miejska Biblioteka Publiczna otrzymała nowy lokal w oddanym do użytku Powiatowym Domu Kultury. Umożliwiło to zorganizowanie odpowiednio wyposażonej czytelni i wypożyczalni dla dorosłych oraz oddziału dla dzieci. Uwaga bibliotek publicznych skupiła się na organizacji różnorodnych form pracy oświatowej, jak konkursy czytelnicze i turnieje wiedzy, wystawy książek, odczyty, dyskusje i spotkania autorskie. Odbyły się one między innymi z Januszem Meissnerem, Stanisławem Strumph-Wojtkiewiczem, Januszem Teodorem Dybowskim, Eugeniuszem Pauksztą, Janem Władysławem Grabskim, Adamem Bahdajem, Ernestem Bryllem, Danutą Bieńkowską, oraz z innymi pisarzami, publicystami i naukowcami".4) W pierwszych latach po II wojnie światowej życie kulturalne w Olecku rozwijało się głównie poprzez działalność amatorskich zespołów artystycznych. W 1945 roku powstał w Olecku amatorski zespół teatralny. "Początkowo inscenizował on sztuki-jednoaktówki: Generalną próbę i Niedźwiedzia Czechowa w salach na parterze hotelu miejskiego, gdzie skupiało się wówczas życie towarzyskie mieszkańców Olecka. (...) Z czasem ambicje oleckiego zespołu rosły. Sięgał on po coraz trudniejszy repertuar i odnosił niemałe sukcesy w skali krajowej. Na eliminacjach ogólnopolskich w Warszawie i Szczecinie zajął drugie miejsce. (...) Sprawami organizacji życia kulturalnego kierował w tym czasie pierwszy burmistrz miasta Feliks Lubierzyński, który od 1 sierpnia 1946 roku objął referat kultury i sztuki w starostwie. (...) Tradycyjne formy ruchu amatorskiego stopniowo zanikały, a zespoły które kontynuowały swą pracę, zmuszone były do podnoszenia poziomu przygotowywanych występów. Wyrazem tych przeobrażeń była działalność amatorskiego teatru poezji Meluzyna, który powstał w 1965 roku przy Oddziale WSS w Olecku, [kierowany przez reżysera Stanisława Miedziewskiego, dop. aut.]. Już pierwszy program - inscenizacja wierszy Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego - przyniósł zespołowi znaczny sukces. Na festiwalu teatrów poezji związków zawodowych otrzymał on trzecią nagrodę. Następne premiery Niobe i Wit Stwosz Gałczyńskiego zdobyły również uznanie. Niobe przyniosła amatorom oleckim trzecią nagrodę w roku 1967 na ogólnopolskim festiwalu teatrów poezji w Poznaniu, a Wit Stwosz prezentowany był na III ogólnopolskim festiwalu poezji i muzyki w Białymstoku, na którym zespół z Olecka wystąpił jako jedyny amatorski teatr poezji. Za całokształt działalności artystycznej w roku 1968 Meluzyna otrzymała drugą nagrodę Ministerstwa Kultury i Sztuki. (...) Momentem zwrotnym w rozwoju życia kulturalno-oświatowego w mieście było przekazanie do użytku w czerwcu 1969 roku Powiatowego Domu Kultury. Znalazły w nim pomieszczenie obok PDK Powiatowa i Miejska Biblioteka Publiczna, Powiatowa Biblioteka Pedagogiczna, kino Mazur, i oddział Filmosu. (...) Ważną rolę w umuzykalnieniu młodzieży w Olecku odgrywało od wielu lat ognisko muzyczne, założone 1 kwietnia 1950 roku przez Józefa Bojara. Wzrastająca liczba kandydatów zadecydowała o utworzeniu 1 września 1971 roku Państwowej Szkoły Muzycznej I stopnia. (...) W roku 1972 szkoła muzyczna przyjęła 150 uczniów do pięciu klas różnych instrumentów działu dziecięcego i trzech działu młodzieżowego. Kierownictwo placówki rozpoczęło współdziałanie z Powiatowym Domem Kultury, szkołami i organizacjami społecznymi w celu rozwinięcia i wzbogacenia imprez muzycznych organizowanych dla społeczeństwa miasta"5. Nie bez przyczyny przytaczam charakterystykę Olecka. Chcę pokazać, że Marek Gałązka po studiach we Wrocławiu nie trafił pustkę, o czym przekonuje wywiad z nim opublikowany w "Gazecie Olsztyńskiej" pt. "Przed Kongresem Kultury Mazur, Warmii, Powiśla. Nie będzie już stowarzyszeń umarłych poetów": " - Gdy ukończyłem Uniwersytet Wrocławski w 1978 roku, chciałem w Polsce zakładać uniwersytety ludowe. Szukałem pracy z mieszkaniem na wsi. Z całą swoją energią, ze wszystkim, co mi się wtedy chciało robić i chce do dzisiaj, trafiłem do Grabowa koło Gołdapi, środowiska pegeerowskiego. Okazało się, że w próżnię. Już właściwie wracałem do Wrocławia, kiedy dowiedziałem się, że tu w Olecku jest miejsce pracy i teatr Meluzyna, grupa poetycka Legary, kapela rockowa, w której śpiewał Janusz Panasewicz oraz świetna grupa plastyczna. Mogłem z moim pomysłem na teatr wejść w to środowisko i spełniać się w nim artystycznie".6 Nieco szerzej pisze o tym sam Marek Gałązka: "Gdy w 1978 roku, jako jeden z pierwszych wypustów pedagogów w zakresie pracy kulturalno-oświatowej opuszczałem mury szacownego Uniwersytetu Wrocławskiego, wówczas jeszcze Bolesława Bieruta (czyli BB - my woleliśmy go nazywać Brigidte Bardot), pełen nadziei i wiary, a przede wszystkim rozpierającej energii, wyruszyłem w Polskę w poszukiwaniu pracy z mieszkaniem. Wędrówka moja nie była przypadkowa. Zafascynowany ideami tworzenia Gminnych Ośrodków Kultury (ówczesnych centrów kultury, sportu, rekreacji, integracji i czego tam jeszcze nie miało być), naładowany pasją wziętą z wykładów prof. Józefa Kargula - o tworzeniu przedwojennych Uniwersytetów Ludowych w Polsce - postanowiłem, ja, człowiek miastowy, krzewić kulturę na wsi. Zjechałem pół Polski, żeby ostatecznie wylądować w PGR Gołdap, gdzie praca moja jako starszego inspektora ds. kulturalno-oświatowych polegała na rozprowadzaniu wśród 2,5 tysięcznej załogi biletów do cyrku "Kometa", a ponieważ nie doczekałem się sytuacji odwrotnej, czyli rozprowadzania w cyrku biletów do PGR, więc po dwóch miesiącach dopłacania z własnej kieszeni do tychże biletów zwolniłem się szybko, rezygnując ze swoich ówczesnych ideałów. Na szczęście dzięki interwencji mojego promotora, współpracującego z istniejącym jeszcze wówczas znakomitym pismem branżowym "Kultura i Ty", ówcześni dyrektorzy Wydziału Kultury i Sztuki w Suwałkach znaleźli mi pracę w Olecku. Zostałem instruktorem ds. teatru ówczesnego Miejsko-Gminnego Ośrodka Kultury. I cóż takiego się wydarzyło? Otóż w tym niewielkim, 16-tysięcznym, oddalonym o kilkaset kilometrów od wszystkich centrów kulturowych w Polsce, nie trafiłem w próżnię. Zastałem tam aktywnie działającą grupę poetycką i ogromną tradycję teatralną."7 Jak wynika z obydwu wypowiedzi "bohatera" pracy, istnieje ścisły związek między działalnością animacyjną a położeniem, historią i tradycją miejsca. Jednak Marek Gałązka w swoim działaniu opierając się na tym co zastał, starał się kreować nowe wartości, nadawać im własny, indywidualny rys, co spróbuję pokazać w następnych rozdziałach. 2. Nota biograficzna Marka Gałązki Marek Gałązka (patrz fot. 2) urodził się 17. 02. 1954 roku w Szczecinie. Wczesne dzieciństwo spędził w Warszawie, z której wraz z rodzicami przeniósł się do Grudziądza tam uczęszczał do szkół i ukończył Liceum Ogólnokształcące w 1973 roku, już wówczas interesuje się twórczością Edwarda Stachury. Kilka lat później na Uniwersytecie Wrocławskim uzyskuje dyplom na kierunku: pedagogika w zakresie pracy kulturalno-oświatowej u prof. Józefa Kargula (1978 r.). W trakcie studiów zajmuje się działalnością animacyjną przy organizacji festiwalu Jazz nad Odrą, Festiwali Teatru Otwartego. Niesłychanie aktywny, był również szefem komisji kultury na wydziale Filozoficzno-Historycznym Uniwersytetu Wrocławskiego, aktorem członkiem Teatru TWA - Teatr Wesołego Aktora. Po ukończeniu studiów przyjeżdża na Mazury i w Miejsko-Gminnym Ośrodku Kultury podejmuje pracę jako instruktor do spraw teatru. Zakłada teatr Amatorska Grupa Teatralna (AGT). Debiutuje wraz z teatrem, równo cztery miesiące przed śmiercią Stachury 24. 03. 1979 r. spektaklem "Wędrowanie" wg poezji Edwarda Stachury. W spektaklu tym, którego jest scenarzystą i reżyserem, wykonuje kilka piosenek Edwarda Stachury z własną muzyką. W 1980 roku zakłada Grupę Balladową "Po drodze". Grupa i tatr AGT biorą udział w programach telewizyjnych, nagraniach radiowych, spektaklach teatrów zawodowych w Warszawie i Szczecinie. W latach 1984-86 przebywa w Trójmieście, gdzie prowadzi Akademicki Ośrodek Teatralny na Uniwersytecie Gdańskim. Ten okres w swoim życiu wspomina tak: "(...) dostaję propozycję pracy na uniwersytecie w Gdańsku. Podejmuję decyzję: Koniec z "Po Drodze". Koniec z AGT. Sytuacja bardzo stresująca. Przyjeżdżam do Trójmiasta. Nie mam nic. Nie mam zespołu. Mam tylko torbę, w niej trochę szmat i dwunastkę Kawai [marka gitary 12-strunowej, dop. aut.]. To wszystko. Jestem umówiony z Teatrem Adekwatnym [nazwa teatru w Warszawie dop. aut.], że co miesiąc w ostatnią niedzielę i poniedziałek gramy z Michałem Juszczakiewiczem spektakl "Za życie zuchwałe". No, dobrze to jest umówione, ale co z moim graniem i śpiewaniem? Sam, bez zespołu jestem zero. Mieszkałem przez pierwszy miesiąc, cały styczeń, w Sopocie-Kamiennym Potoku, w takim hoteliku "Bungalow". Może spróbuję sam? Ułożyłem sobie cały recital i co najmniej ze dwie nowe piosenki: Z nim będziesz szczęśliwsza i Bo może się stanie raz jeden cud [do słów E. Stachury, dop. aut.]. Napisałem wtedy jeszcze kilka, ale one nie znalazły miejsca w repertuarze. Wtedy postanowiłem zagrać sam. Zaproponowałem Teatrowi Adekwatnemu, że może oprócz spektaklu spróbuję zagrać swój recital. W Teatrze ułożyli na dwa sezony program w ten sposób, że po spektaklu "Za życie zuchwałe" miałem jeszcze koncert i to w niedziele i w poniedziałki. To było fantastyczne. Wtedy się sprawdziłem po raz pierwszy - mogę zagrać sam! Miałem 30 lat".8 W 1987 r. wraca z Trójmiasta do Olecka. W tym czasie bardzo dużo koncertuje. W maju 1989 r. bierze aktywny udział w kampanii wyborczej "Solidarności" w regionie Pojezierze na rzecz przyszłych posłów i senatorów, między innymi Bronisława Geremka i Andrzeja Wajdy. W latach 1989-91 pracuje jako psychoterapeuta w Ośrodku Rehabilitacji Narkomanów w Rudziszkach k. Węgorzewa. Od lipca 1991 r. ponownie wraca do pracy w Miejsko-Gminnym Ośrodku Kultury w Olecku. W 1993 roku reaktywuje grupę "Po Drodze" i bierze udział w XX Zamkowych Spotkaniach "Śpiewajmy Poezję" w Olsztynie. Wraz z grupą daje koncerty w całej Polsce oraz Hamburgu, Kownie, a samodzielnie recitale w Budapeszcie, Sofii, Grenoble i Lyonie. W 1994 roku pełni funkcję dyrektora artystyczno-programowego i współtworzy "Przystanek Olecko" i "Przystanku Gołdap". Od dwudziestu dwóch lat główny pomysłodawca i realizator corocznych Spotkań z Teatrem i Sztuką SZTAMA, które odbywają się w Olecku. W 1995r. jeden z inicjatorów założenia i pomysłodawca nazwy "Przypisanych Północy" Stowarzyszenia Kulturalnego z siedzibą w Olecku, a od roku 1999 - prezes Stowarzyszenia. W jego ramach realizuje kilka interesujących projektów artystycznych: "Zjawiska Kulturowe", "Kulturotwórcza Rola Prowincji", "Ekologia Sztuki-Sztuka Ekologii", "Sztuka Alternatywna Ocalenie, Enklawa, Ucieczka?". Z okazji dwudziestej rocznicy śmierci Edwarda Stachury realizuje projekt "20 lat później, czyli spotkanie z Edwardem Stachurą w mieście O". Marek Gałązka wydał cztery kasety z piosenkami E. Stachury oraz innych poetów i autorskimi. W przygotowaniu są następne. W dalszym ciągu jeździ po kraju i prezentuje recital: "Stachurę śpiewa Marek Gałązka". Oprócz działalności stricte artystycznej brał udział w pracach merytorycznych i organizacyjnych Kongresu Kultury Warmii, Mazur i Powiśla. Marek Gałązka reżyser, muzyk, autor tekstów, animator kultury jest również aktywnym radnym Rady Miejskiej w Olecku od 1998 roku. W życiu prywatnym jest ojcem trzech synów: Marcina (25 lat) jest studentem Pomorskiej Akademii Pedagogicznej w Słupsku, Filipa (22 lata) muzyka amatora, Dominik (16 lat) ucznia szkoły średniej. Poza pracą zawodową interesuje się szeroko rozumianą kulturą i sztuką, a w szczególności literaturą współczesną. Jest również miłośnikiem sportu, a ostatnio jego pasją jest 45 arowy skrawek ziemi w Jelonku nad rzeką Łaźną Strugą, tuż na skraju Puszczy Boreckiej, gdzie spędza wszystkie wolne chwile. 3. Marek Gałązka jako twórca 3.1 Pierwsze zainteresowania muzyczne i twórcze "Pokłady artystyczne w swoim jestestwie odczuwałem od dzieciństwa. Moje pierwsze inicjacje artystyczne polegały na mówieniu sprawozdań sportowych, z głowy, do popielniczki mojego taty. Ta popielniczka udawała mikrofon a ja relacjonowałem np. Wyścig Pokoju lub jakiś mecz piłki nożnej. Był to początek lat sześćdziesiątych. Ale tak zupełnie serio - jeśli chodzi o tak zwaną twórczość, to zawsze chciałem być perkusistą. Kiedy byłem chłopaczkiem, w szóstej, czy piątej klasie jeździłem na obozy harcerskie. Razem z moim przyjacielem z klasy graliśmy na tych obozach. Janusz Jędrzejewski, który potem skończył kompozycję i dyrygenturę, grał na akordeonie, a ja grałem na pudle tego akordeonu. Później, w 7 klasie podstawówki, a był to rok 1967, dowiedziałem się, że w Grudziądzu w Garnizonowym Klubie Oficerskim (GKO) Hubert Gumiński będzie prowadził zajęcia z gry na gitarze. Hubert Gumiński (pseudonim Guma), najlepszy muzyk w Grudziądzu, prowadził różne zespoły, grał na weselach. Był super klezmerem. Poszedłem więc na kurs nauki gry na gitarze po to, żeby w tym GKO nauczyć się grać na perkusji. Ojciec był wojskowym, więc znałem ten klub. Wiedziałem, że tam stoi perkusja i wyobraziłem sobie, że Guma nauczy mnie na niej grać. Razem ze swoim serdecznym przyjacielem, Zenkiem Kozakiem z gitarami poszliśmy na ten kurs. Matka, twoja babcia pożyczyła mi gitarę z... żeby było śmieszniej... Domu Starców. To był Defil za 615 zł, z białym gryfem i na czarno były te pozycje, wiesz - trzeci, piąty, dziesiąty próg. Poszedłem, więc z tą gitarą, ale co tam gitara, ja muszę nauczyć się grać na perkusji. Przychodzimy i mówię: * Panie Hubercie, ja chcę się uczyć na tej perkusji co tu stoi - a on na to: * Nie! To jest kurs dla gitarzystów. I w ten sposób zacząłem przepisywać te tabele, trzy progi, te funty, które Guma rysował: C-dur, A-dur, G-dur, D-dur... No, i zacząłem się uczyć. Przepisywałem te wszystkie rzeczy - nuda. Po 5-6 lekcjach znudziło mi się i przestałem chodzić. A ponieważ byłem wtedy miłośnikiem Czerwonych Gitar i przede wszystkim Krzysztofa Klenczona, więc zacząłem kombinować z tych funkcji, jak zagrać Biały krzyż. Nie "Dom wschodzącego słońca" jak wszyscy rockmani, ale Biały krzyż, Ładne oczy masz i takie tam... . A Skaldów zacząłem próbować trochę później. Ich muzyka była skomplikowana - dużo zmniejszonych i zwiększonych funkcji. Muzyka Czerwonych Gitar - to był początek mojego grania. Razem z Januszem Jędrzejewskim i Zenkiem Kozakiem graliśmy na trzech Defilach i jeździliśmy na obozy wędrowne. Całe pociągi były nasze. Graliśmy w tych piętrowych składach na schodach. Ja zawsze pierwsze skrzypce, mimo że Janusz był lepszy ode mnie. Byłem głównym wokalistą, Janusz drugi głos, a Zenek wtórował mi unisono i jakoś szło. W momencie, kiedy poszedłem do liceum (1969 r.) miałem już ugruntowane zainteresowania muzyczne i śpiewaczo-pieśniacze. Kochałem muzykę, którą puszczał Piotr Kaczkowski i Trójka. Mini-Max itp. Te wszystkie Hendrixy, The Purple, Morrisony, Black Sabathy ale i Dylany, Donovany,Simony i Garfunkel, Caty Stevensy - to wszystko było moje. Byłem hippisem. Tak. Byłem w ruchu hippis - tego nie ukrywam i do tego będę się zawsze przyznawał".9 3. 2 Marka Gałązki droga do Stachury "W Grudziądzu miałem mnóstwo przyjaciół. Przede wszystkim - muzyków, artystów, poetów. Jeden z nich naprowadził mnie na Stachurę. Powiedział tak: - Posłuchaj sobie Ballady dla Potęgowej. Na pierwszej płycie Tadeusza Woźniaka pierwszy numer na stronie B to była Ballada dla Potęgowej z muzyką Adama Sławińskiego. Ja tego posłuchałem. Boże, pomyślałem, co za knot! Jak można takie rzeczy wyśpiewywać! No, i nie trącałem tego, mimo że śpiewałem już inne ballady Tadeusza Woźniaka, którego uważałem za polskiego Dylana, Donovana. Chodziłem na tzw. fajfy. Na zapleczu Domu Kultury w Grudziądzkich Zakładach Gumowych grały na żywo zespoły - Betony, Demony itp. Tam po raz pierwszy słyszałem SBB, Breakoutów. Miałem wtedy 16-17 lat. Na jednym z tych fajfów rozpoczęła się dyskusja między mną a Januszem Lepkiem, świętej pamięci poetą, plastykiem, grafikiem. Była to rozmowa na temat literatury i Lepek mówił tylko o Hemingway'u. A ja byłem wtedy zakochany w poetach romantycznych z czasu powstania warszawskiego - w Gajcym, Baczyńskim, Trzebińskim, co Lepek podsumował: - Wiesz co? Jak taki mądry jesteś, to weź sobie poczytaj Stachurę. No, i znalazłem Siekierezadę. Przeczytałem tę książeczkę, mówię książeczkę, bo to była nieduża książka. Byłem zauroczony niesamowicie. Nigdy w życiu wcześniej, ani potem nie przeczytałem piękniejszej książki o prawdziwej miłości. Potem trafiłem na Cała jaskrawość i była to cudowna książka o przyjaźni. Wtedy po raz drugi wziąłem płytę Tadeusza Woźniaka i zrobiłem kopię Ballady dla Potęgowej, która była takim skrótem Całej jaskrawości. Wówczas dopiero doceniłem Potęgę tej piosenki, jej słów i przepięknej stylizowanej na kujawiaka muzyki Adama Sławińskiego. Miałem wtedy 17-18 lat. I tak na dobrą sprawę to się zaczęło".10) Piosenka dla Potęgowej 11) Gdzie nas powiedzie skrajem dróg Gzygzakowaty życia sznur... Do wsi Zagubin, na Kujawy Białe, Gdzie ziemia licha, piachy niebywałe, Kozy, dziewanna, sosny i rozstaje I Potęgowa samotna jak palec. U Potęgowej zatem zagościlim; Kwaterę tam czasowo ustalilim; W polu robilim, z boru drwa nosilim; Jak stara matka i dwóch synów żylim. Blade słoneczko grzało nas z ukosa, Bo jesień późna była rano rosa; Mgła zaś wieczorem: zjawa białowłosa Przyszłego losu mąciła nam postać. Jak stara matka i dwóch synów żylim: My z Potęgową tak się polubilim! Wisiał na ścianie we pstre wzory kilim I nikt nie zgadnie, czemu w dal ruszylim. Gdzie nas powiedzie skrajem dróg Gzygzakowaty życia sznur... Tam nas powiedzie, gdy nadejdzie czas, Gdzie Potęgowa teraz jest - to raj Tam urządzimy wtedy wielki bal; Hej, Potęgowa; hej Witek i ja. Inni, co pomarli i co zginą z nami: Bracia - włóczędzyz drogi pod chmurami, Spotka tam w raju się nas kupa luda! Hej, od tupania zadudni niebieska tancbuda! Zacząłem przeglądać tomiki różnych poetów między innymi: Ryszarda Milczewskiego-Bruna - poety z Grudziądza przyjaciela Stachury. Adama Ziemianina, do których wierszy ułożyłem kilka piosenek. Chodziłem po księgarniach i szukałem. W księgarniach były wtedy półki, pełne nowości poetyckich, cieniutkich tomików. Szperałem w tym. W pewnym momencie doszedłem do wniosku, że to nonsens, jeżeli Stachura w swoich 54 piosenkach, które napisał, zawiera wszystko o co mi chodzi? Półtora roku po śmierci Edwarda Stachury po raz pierwszy usłyszałem oryginalne nagrania piosenek Steda. Był to fantasmagoryczny śpiew - zew wilka na bezkresnym przejaskrawionym stepie. Kilka chwil później (przemijających, jak zawsze w cudownym i straszliwym napięciu) dowiedziałem się, że jedyna książka, jaką Stachura nosił w chlebaku był "Wilk stepowy" Hermana Hesse. I nagle odkryłem Całą Jaskrawość - że chodzi o miłość, przyjaźń, drogę, a też o brak tego wszystkiego, i znowu o to wszystko. 3.2.1 Pierwsze piosenki i występy "Studiowałem we Wrocławiu na Uniwersytecie. Wrocław ma nieprawdopodobny klimat, atmosferę do robienia sztuki. To jest mała Norymberga. A może duża? Przecież w tamtych czasach - był już Grotowski [ośrodek teatralny Laboratorium, dop. aut.], Tomaszewski [Teatr Pantomimy, dop. aut.], Litwiniec [Ośrodek Teatralny Kalambur dop. aut.] twórca Festiwalu Teatru Otwartego, był też Jazz Nad Odrą, słynny Klub Pałacyk. Mieliśmy, nie tylko na studiach, naprawdę dobrych nauczycieli, a ja byłem wówczas w znanym Teatrze TWA, który wystawiał Witkacego. Bywał na naszych przedstawieniach sam profesor Janusz Degler [najbardziej znany Witkacolog na świecie dop. aut.] W 1975 r., albo w 1976 r. znalazłem tomik Edwarda Stachury pt. SIĘ, a w nim parę tekstów Niebrooklyński most, Czy warto, do których ułożyłem własną muzykę. Stachura był wtedy niesłychanie popularny. Jego książki trzeba było zamawiać w księgarniach. Grudziądz, do którego przyjeżdżałem w czasie studiów, z kolei był nieprawdopodobnie nasycony Brunem Milczewskim. Zetknąłem się z nim, ale nigdy nie poznałem osobiście. Moi przyjaciele, też jeszcze studenci - Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Bydgoszczy, Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika w Toruniu znali Bruna, gdzieś tam nawet u nich przemieszkiwał. Bardzo chciałem go poznać, ponieważ był wspaniałym poetą, a jednocześnie najbliższym przyjacielem Stachury. Ale losy potoczył się jak się potoczyły, nie poznałem żadnego z nich osobiście. Kiedy skończyłem studia, byłem już ożeniony i ty już byłeś. Trzeba było szukać pracy z mieszkaniem. Zjechaliśmy w końcu do Olecka. I zacząłem grywać te piosenki. Jednak stale było to nieprofesjonalne, niezawodowe granie. A poza tym miałem cały czas tę pasję do organizowania imprez. Nie, nie balang, ale imprez kulturalnych. Wymyśliłem Mityng Poezji Śpiewanej. Zaprosiłem Elżbietę Adamiak i Andrzeja Poniedzielskiego [laureatów Festiwalu Piosenki studenckiej dop. aut.] Poniedzielski był już wtedy po nagrodzie w Opolu, za Kardiogram. Na tym Mityngu, 27 stycznia 1979 roku, po raz pierwszy wystąpiłem publicznie, z gitarą na scenie. Zaśpiewałem Balladę dla Potęgowej, Nie brooklinski most, Czy warto. Elżbieta - która jakby zakochała się w Olecku, w naszym domu i w rodzinnej atmosferze, ty byłeś wtedy malutki, a Filip miał miesiąc - po tym moim występie powiedziała coś takiego, że to moje granie jest bardzo interesujące, ale Stachura jest tak niebezpieczny, że łatwo można go przeinterpretować i zrobić z tego kicz. Miałem wtedy wysoki, jasny głos i układałem melodyjki. Melodyjki układam w dalszym ciągu, bo to dalej są melodyjki, to jest układanie muzyki do słów, to nie jest komponowanie. Ja nigdy tego tak nie nazywałem. Tej opinii Elżbiety o śpiewaniu Stachury jakoś się nie poddałem, bo Andrzej Poniedzielski powiedział: - Ty się nie przejmuj tym gadaniem Elżbiety, ale śpiewaj te swoje Stachury, te Twoje muzyczki. Ty masz jakiś żar, jasność na scenie. Graj dalej. Nie przejmuj się tym, co Elka powiedziała. Potem to się sprawdziło, bo po jakiś trzech-czterech latach już z Po Drodze [patrz rozdział 3.3 Grupa Po Drodze] spotkaliśmy się w Toruniu i właśnie od niej usłyszałem: - Ale zagraliście znakomicie. W porządku grasz. Andrzej miał rację. W moim teatrze (AGT) była Ania Łowczyńska, która zdobyła piosenki Stachury, wydane w Ludowej Spółdzielni Wydawniczej. To było pierwsze wydanie, było tam trzydzieści kilka tekstów. Zacząłem czytać i kombinować muzyczkę. Wtedy założyłem klub. Założyłem? Zacząłem pracować w klubokawiarni Miejsko-Gminnego Ośrodka Kultury. Marek Borawski, instruktor M-GOK i aktor teatru AGT wymyślił nazwę: Klub U Potęgowego. Ja byłem Potęgowy, nazwał mnie tak Mecenas, Krzysiek Jacewicz. Przyjeżdżali wtedy - myśmy na nich mówili Jeźdźcy Apokalipsy - Zbyszek Terepko i Rychu Zając, dwaj plastycy z Suwałk. Goście ostrzy, bo przywozili z sobą litra gorzały i w zależności od tego: Co dzisiaj? Pieprzówka? - kupowali torebkę pieprzu i młotek. Cyk, cyk - tłukli pieprz i wsypywali go do czystej i była pieprzówka. Czasem była musztardówka, a czasem dżemówka. Marek Borawski wtedy wydawał Legary [niezależne czasopismo poetyckie, dop. aut.] i wymyślił, żeby zrobić biuletyn informacyjny: Klubu U Potęgowego. W czasie jednej z wizyt Rychu patrzy na ten biuletyn i mówi: - Co ty wymyślasz, jaki Klub U Potęgowego? U Potęgowej! Jak piosenka. Nie można inaczej. W tym momencie błyskawicznie zrozumiałem, że to musi być U Potęgowej. Jak w piosence. Tak zostało i tak trwa do dzisiaj. Siedząc wtedy w klubie, nie miałem nic do roboty. Nikt tam nie przychodził. To była smutna sytuacja. Klub funkcjonował, był otwarty. Ja chodziłem na popołudnia do pracy. Pracowałem przed południem i po południu, do dwudziestej drugiej w nocy. W Olecku były wtedy trzy knajpy na krzyż: Nowoczesna, Katamaran i Zamkowa. Taki trójkąt bermudzki, w którym wszyscy krążyli. Do Klubu U Potęgowej nikt nie przychodził. Zrobiłem Mityng Poezji Śpiewanej, zacząłem robić jakiś klub czarnego krążka, puszczać płyty. Tłumaczyłem Cata Stevensa, Boba Dylana, Donowana [amerykańscy wykonawcy muzyki folk, dop. aut.]. Nie miałem nic do roboty. Siedziałem w tym pustym klubie. Miałem te teksty Stachury od Anki Łowczyńskiej, czytałem je i myślałem: przecież to są piosenki! Marcin to jest normalnie tak, biorę te słowa np. jest już za późno, nie jest za późno i momentalnie melodia i rytm układały mi się same. Wtedy brałem tylko gitarę i dokładałem do tego akordy. Te słowa same narzucały rytm. Tak u mnie z większością piosenek Stachury się stało. Nigdy wcześniej piosenek Stachury nie słyszałem. Do tego zaraz dojdę. W każdym razie, w 1979 roku stworzyłem dwadzieścia parę piosenek do słów Stachury. Wówczas ciągle jeszcze przeze mnie granych amatorsko".12) 3.3 Grupa Po Drodze Grupa Po drodze powstała w 1980 roku w Olecku z inicjatywy Marka Gałązki. W pierwszym okresie działalności tworzyli ją - poza Markiem Gałązką - Zbigniew Terepko - gitara basowa i Andrzej Boruszewski - skrzypce. Jej nazwa nawiązuje do motywu nieustającej wędrówki człowieka w poszukiwaniu siebie i swego miejsca, wędrowania, które jest inspiracją, czasem celem samym w sobie, bo przecież jak mówi Fridtjof Nansen to wielka rzecz być znowu w drodze. Wcześniej Marek Gałązka stworzył zespół, który nigdy nie wystąpił, jak sam o tym wspomina: "W 1980 r. zacząłem pracować w Suwałkach, w Wojewódzkim Domu Kultury ze Zbyszkiem Terepko, właśnie został on przeniesiony z pracowni plastycznej do teatralnej. Tam poznałem Waldka Drutisa. Drutis to postać zacna. Litwin z Puńska. W każdym razie ze Zbyszkiem i Waldkiem złożyliśmy zespół, który się nazywał Zajazd pod Gałązką. Waldek grał na gitarze sześciostrunowej, ja też. Waldek to był ktoś. Dokładał drugi głos momentalnie. Świetnie grał na harmonijce ustnej, z tym, że nie bluesowo, ale folkowo. To od niego podłapałem te wszystkie drygi harmonijkowe. On jednak lepiej wyciągał ode mnie dźwięki, o wiele ładniej. Zrobiliśmy ten Zajazd pod Gałązką i wspólnie, chyba, z sześć piosenek. Była taka sytuacja, że szukaliśmy gitar dla siebie, żeby grać na czymś porządnym. Pojechaliśmy na Volumen do Warszawy [giełda techniczna w Warszawie, dop. aut.] i znaleźliśmy wspólnie jedną cudowną gitarę, dwunastkę Kawai. Ja wziąłem pożyczkę z pracy na ... mieszkanie i kupiłem tę gitarę. To była moja pierwsza profesjonalna dwunastka. Byliśmy umówieni, że Zajazd pod Gałązką zagra na jakichś Barwach Jesieni, czy czymś podobnym, a Waldek nie mógł z nami zagrać. My z Terepką, który od początku grał na basie, zostaliśmy na lodzie. Co zrobić? Jak tu zagrać ten koncert?".13) Powstanie Grupy Po Drodze i jej początkową działalność Marek Gałązka wspomina tak: "W październiku 1980 roku pojawiła się w Olecku postać - Andrzej Boruszewski, skrzypek. Grażyna, jego żona pracowała w Domu Kultury, a Andrzej w Szkole Muzycznej. Zagadnąłem go: - Może wpadniesz, posłuchasz i zagrasz z nami kilka piosenek? On był bardzo krytyczny, taki jest do dziś, a najbardziej w stosunku do samego siebie. Zawodowiec, pełny profesjonalista nie znosił studenciarstwa, amatorszczyzny. Ale przyszedł. Posłuchał tego naszego grania, a ja zapytałem: - Wiesz Andrzej, tu nam wypadł taki facet, może byś podegrał na tych skrzypach? - Zgodził się. Zrobiliśmy 3-4 próby. Jeszcze nazwa kapeli. Jak ją nazwać? Już nie Zajazd Pod Gałązką. Grupa muzyczna Pod Budą istnieje. A może by tak - skoro wszyscy spotkaliśmy się tu w Olecku po drodze, nazwijmy ten zespół Po Drodze! Ponieważ mamy wykonywać ballady Stachury niech będzie Grupa Balladowa. I tak to pozostało. Na dużej scenie w kinie w Olecku 4 października 1980 roku zagraliśmy pierwszy koncert. Na ten pierwszy koncert przyjechał Jacek Grün - absolutnie, najważniejsza postać krytyki muzycznej w tamtym czasie w tym regionie, jeśli nie w całej Polsce - świetny facet. Pracował wtedy w Gazecie Współczesnej. Po koncercie mówi: - Chłopaki! To jest genialne, znakomite! Zapraszam was na Jesień z Bluesem [festiwal w Białymstoku, dop. aut.]. Miesiąc później pojechaliśmy na tę Jesień. Zagraliśmy w zestawie z Martyną Jakubowicz, Stanisławem Sojką itd. Mnóstwo świetnych muzyków, wykonawców. Potem co roku, Jacek nas zapraszał i do 1983 r. jeździliśmy na Jesień z Bluesem. Tak się zaczęło "Po Drodze" i potem grało z różnymi kolejami losu. Jeśli o mnie chodzi, to byłem wtedy bardzo płodnym twórcą. Dużo układałem muzyki i piosenek, głównie do Stachury. Próbowałem też pisać coś swojego, ale nie bardzo wychodziło. I eliminowałem swoje piosenki z repertuaru. Pojechaliśmy do Olsztyna na Spotkania Zamkowe Śpiewajmy Poezję i zdobyliśmy wszystko. Po prostu było nieprawdopodobnie. Rok 1981. Pierwsze i jedyne Spotkania Zamkowe - open, zawodowcy z amatorami w jednym konkursie! To były wspaniałe Spotkania Zamkowe: Natasza Czermińska (dziś we Francji), Jasiu Wołek, Elka Wojnowska... no, mnóstwo ludzi. Między innymi w Karczmie przeznaczonej do rozbiórki [nazwa zespołu, dop. aut.]śpiewał Mirek Czyżykiewicz [wykonawca piosenki autorskiej dop. aut.] i my jako pierwsi zaproponowaliśmy mu wspólne koncerty. Był jeszcze Romek Kołakowski, dziś wielka postać wrocławskiego Festiwalu Piosenki Aktorskiej. Za wartościowy debiut, tak to zostało nazwane, i popularyzowanie twórczości Stachury zdobyliśmy wtedy nagrodę Ministra Kultury i Sztuki. Grand Prix wygrał wtedy Jacek Kaczmarski z Przemysławem Gintrowskim. Takie były czasy. Musieli wygrać, zresztą byli dobrzy. Wtedy mi się podobali - to co zrobili w Olsztynie było znakomite. Dostaliśmy zaproszenia z Radaru [redakcji czasopisma kulturalnego dop. aut.], z Teatru Na Woli, z teatrów wrocławskich. Byliśmy bardzo dobrzy. Byliśmy cenieni. Tyle, że byliśmy wtedy po prostu - za daleko. Byliśmy w jakimś Olecku. Na bazie tego sukcesu w Olsztynie zagraliśmy jeszcze na Warszawskiej Jesieni Poezji. Przyszedł wtedy Ibis Wróblewski, który był wtedy znaczącym krytykiem i potem tak namieszał niedużą recenzją w swojej rubryce Piórkiem Ibisa w Życiu Warszawy, że dostaliśmy zaproszenie do Warszawy, do Telewizji. Nagraliśmy pierwszy telewizyjny program Po Drodze. Laco Adamik był reżyserem tego programu, chodził z tą fają, nagrywaliśmy 12 godzin, mimo że był playback. W niedzielę, to był 27 czy 28 listopada 1981 r. w bloku Tylko w niedzielę o 19.00, przed dziennikiem telewizyjnym jesteśmy grani. To był absolutny sukces. Nie było dobranocki wtedy, zabrakło czasu, bo nas puścili. Poszło! I w tym momencie rozdzwoniły się telefony, z Pionek, z Pronitu: - Panowie, nagrywamy płytę! - 13 grudnia! Koniec. "Kurek" został zamknięty. Nie było możliwości nagrać żadnej płyty. Tak to było. I dlatego twój tata nie zrobił kariery".14) Grupa Po drodze wykonuje piosenki do słów Edwarda Stachury, Adama Ziemianina, Ryszarda Milczewskiego-Bruno. Kompozytorem muzyki do większości utworów jest Marek Gałązka. Część repertuaru Grupy stanowią także jego piosenki autorskie. Cechą charakterystyczną a także tym co wyróżnia Grupę "Po drodze" spośród innych wykonawców piosenek E. Stachury jest ogromne wyczucie wzajemnego związku słów i muzyki dla osiągnięcia właściwej interpretacji. Muzyka Marka Gałązki nie odrywa odbiorcy od tekstu, wręcz przeciwnie, zmusza do uważnego słuchania. W utworach wykonywanych przez grupę muzyka stanowi piękne tło i uzupełnienie słów, dzięki czemu możliwe jest wyeksponowanie przesłania twórczości Edwarda Stachury. Na ten temat wypowiada się Jerzy Stachura Junior (bratanek poety): "Jest ich wielu. Ilu? Nie wiem co to oznacza, ale niech śpiewają. Tym przy ognisku - życzę gwiaździstego nieba. O tych, co w świetle reflektorów, wolałbym nie mówić. Ale nie życzę im źle. Jednak znam paru chłopaków, którzy do wierszy (piosenek) Edwarda Stachury, zrobili kawałek dobrej muzyki. Jest wśród nich Marek Gałązka. Sted jak sam mawiał nie miał pretensji być grajkiem, czy śpiewakiem. Ale nie traktował piosenek (wbrew temu co twierdzą dzisiaj niektórzy stachurolodzy) jako margines swojej twórczości. Do większości tekstów ułożył własną muzykę. Dlatego mając w pamięci proste, ale jakże wymowne kompozycje Steda, długo nie mogłem pogodzić się, że do tych samych słów może zaistnieć jakaś inna muzyka. To właśnie Marek swoim śpiewem i grą na gitarze przekonał mnie, że można inaczej".15) I dzięki temu Grupa Po drodze, po zaledwie dwóch latach aktywnej działalności koncertowej (1981-1983) miała i ma do dziś swoich stałych, wiernych słuchaczy, których nie ubywało nawet podczas dziesięcioletniej przerwy w istnieniu Grupy. Zasługa to przede wszystkim jej lidera Marka Gałązki, który przez cały czas występował z recitalem "Stachurę śpiewa Marek Gałązka" pozyskując w ten sposób nowych wielbicieli twórczości Steda i swojej jej interpretacji. "To jest właśnie znamienne. Gdy tylko pojawi się coś autentycznego, natychmiast, choć reklama jest mizerna, publiczność to odkryje. Tak było z grupą Po drodze. (...) Przyjechali na występy do Warszawy. Słusznie! Akurat wiersze Stachury tematyką i poetyką trafiają do dzisiejszego człowieka i pasują do obecnej sytuacji. Kompozytor i jednocześnie wykonawca tych wierszy, Marek Gałązka, na ogół trafnie odczytał ich charakter, stosując przeważnie stylistykę muzyki country (...). Grupa "Po drodze" wyróżnia się dużą kulturą muzyczną i łagodnym brzmieniem." (IBIS)16) Obecnie Grupa "Po Drodze" znowu na terenie całego kraju koncertuje w następującym składzie: * Marek Gałązka: śpiew, gitara akustyczna, harmonijka, twórca muzyki i autor piosenek, * Andrzej Boruszewski: skrzypce, aranżacja, * Zbyszek Terepko: gitara basowa, * Bogdan Szczepański: kontrabas, * Jerzy Nowicki: instrumenty perkusyjne. 3.4 Kalendarium Grupy Po Drodze ROK 1980 * z inicjatywy Marka Gałązki powstaje Grupa "Po drodze" w składzie: Marek Gałązka - śpiew, gitara akustyczna, harmonijka, Andrzej Boruszewski - skrzypce, Zbyszek Terepko - gitara basowa, * 4 X 1980 - pierwszy koncert Grupy, * koncert podczas białostockiej "Jesieni z bluesem". ROK 1981 * udział w VII Ogólnopolskich Spotkaniach Zamkowych "Śpiewajmy Poezję" w Olsztynie gdzie Grupa zdobyła nagrodę Ministra Kultury i Sztuki, * gościnny występ podczas X Warszawskiej Jesieni Poezji, * samodzielny recital dla TVP w programie "Tylko w Niedzielę" w reżyserii Laco Adamika, * drugi koncert w ramach "Jesieni z bluesem" w Białymstoku. ROK 1982 * udział w organizowanej w Białymstoku imprezie z cyklu "Portrety" poświęconej twórczości Edwarda Stachury, * recital zespołu podczas XI Ogólnopolskiego Festiwalu Teatrów Jednego Aktora w Toruniu, * sesja nagraniowa w białostockiej rozgłośni Polskiego Radia, * udział w IX Ogólnopolskich Spotkaniach Zamkowych "Śpiewajmy Poezję". ROK 1983 * uczestnictwo w realizacji spektaklu "List do pozostałych" wg E. Stachury reżyserowanym w Teatrze Współczesnym w Szczecinie przez Wiesława Górskiego /muzykę do spektaklu skomponowali M. Gałązka i A. Boruszewski/, * recital w Teatrze na Woli, * udział w X Spotkaniach Zamkowych "Śpiewajmy Poezję", * koncerty Grupy w Warszawie na zaproszenie czasopisma "Radar", * pożegnalny koncert Grupy "Po drodze" podczas I Spotkań Poetyckich im. E. Stachury "Scheda Steda" w Toruniu, gdzie M. Gałązka otrzymał nagrodę za najlepszą interpretację utworów Stachury. LATA 1984 -1992 Zawieszenie działalności zespołu nie oznaczało zerwania kontaktów pomiędzy jego członkami oraz zaniechania indywidualnej pracy twórczej Marka Gałązki. Stąd efekty w postaci trzech kaset i nagrania programów dla TVP: * 1985 rok - I samodzielna kaseta M. Gałązki z koncertu w Teatrze Adekwatnym w Warszawie, * 1986 rok - nagranie dla TVP programu pt. "Piosenka, której nie ma", w którym udział wzięli: Marek Gałązka, Andrzej Boruszewski i Aleksander Śliwa (gitara basowa), * 1988 rok - II kaseta pt. "Marek Gałązka śpiewa piosenki Edwarda Stachury" nagrana z Andrzejem Boruszewskim Leszkiem Grodzkim (gitara basowa), * 1991 rok - III kaseta Grupy "Po Drodze" zawierająca materiały z lat 1980-1988 wydana staraniem firmy SDM . W latach 1984-1993 Marek Gałązka koncertował głównie w Teatrze Adekwatnym i klubach studenckich na terenie całego kraju. Wystąpił także w Budapeszcie i Sofii. W latach późniejszych występował we Francji - Grenoble, Lyon. LATA 1993 - 2000 W lipcu 1993 roku, z okazji zaproszenia na XX Ogólnopolskie Spotkania Zamkowe "Śpiewajmy Poezję" Grupa "Po drodze" reaktywowała się w starym składzie: Marek Gałązka, Andrzej Boruszewski, Zbyszek Terepko. Ważniejszymi wydarzeniami i dokonaniami Grupy po reaktywacji były: * 1993 koncerty w Teatrze Polskim w Szczecinie na zaproszenie Teatru KANA, * 1994 nagranie programu dla TVP w Szczecinie, * 1994 koncerty w Warszawie na zaproszenie Ośrodka Teatralnego Akademii Ruchu, * 1994 poszerzenie składu zespołu o znanego twórcę muzyki elektronicznej, kontrabasistę Bogdana Szczepańskiego, * 1995 nagranie IV kasety pt. "Po Drodze-Olecko", w czym brali udział: Marek Gałązka, Andrzej Boruszewski, Zbyszek Terepko, Bogdan Szczepański i gościnnie Jan Suchodoła grający na akordeonie, * 1996 występ Grupy podczas Dni Kultury Polskiej w Hamburgu i Kownie, * 1999 ukazanie się piosenki "Bezduszka" na płycie "Pomatonu" - "Kraina Łagodności - Wyprawa III" - 1999 r., * w roku 2000 koncerty: Polskie Radio Białystok (rejestracja materiału na CD), * 2000 wspólne koncerty z Lubelską Federacją Bardów - Olecko, Lublin, Elbląg, * 2000 udział w "Ostwind musik festival" Lipsk - Niemcy. Obecnie Grupa "Po drodze" prowadzi aktywną działalność koncertową. 3.4. Profesjonalizm i warsztat wg Marka Gałązki "Ja uważam, że profesjonalnie, czyli zawodowo robi się na scenie wtedy, gdy się za to bierze pieniądze. I rzeczywiście przyszedł ten moment, kiedy zacząłem za swoje granie brać pieniądze. Natomiast to, czy byłem rzetelnym, wykształconym pieśniarzem, aktorem, to już nie jest moja ocena. Taka ocena należy do krytyków i publiczności, przede wszystkim do publiczności, która chce to kupić. Z pełną, absolutnie - jakby to określić? - delikatnością podchodziłem do tematu: Czy ja jestem w stanie to udźwignąć i występować zawodowo na tym zawodowym pudle, czyli scenie? I to z zawodowcami? Zawsze czułem odpór tych ludzi, którzy mieli placet Akademii Teatralnej, czy Muzycznej, czy innej szkoły, która dawała im dyplom artysty. Ja nie byłem żadnym magistrem sztuki, tylko jakimś tam pedagogiem w zakresie pracy kulturalno-oświatowej. Jak już sobie zdałem sprawę z tego, że już jestem niby profesjonalistą, że biorę pieniądze za to swoje granie i śpiewanie na scenie, to uznałem, że muszę również myśleć profesjonalnie, zawodowo. Stąd doszło do współpracy z Teatrem Adekwatnym w Warszawie i Współczesnym w Szczecinie, oraz do realizacji dużych projektów artystycznych takich jak "Ogród wiszący" w Teatrze im. Węgierki w Białymstoku. Aktualnie pasjonuje mnie układanie własnych tekstów i muzyki, występy artystyczne na dużych scenach współpraca z artystami z rożnych dziedzin sztuki również międzynarodowa".17) Potwierdzeniem profesjonalizmu w pracy twórczej Marka Gałązki było przyjęcie go w poczet członków najbardziej szacownej organizacji twórczej Stowarzyszenia Autorów ZAIKS, od dnia 12 maja 2000 roku. Karta członkowska nr 6183 d. 3.5. Marek Gałązka - reżyser, scenarzysta, aktor 3.5.1 Amatorska Grupa Teatralna - AGT Amatorska Grupa Teatralna powstała na początku 1979 roku. Nie posiadała stałego składu osobowego, chociaż jej niezmienny trzon tworzyły cztery osoby: Marek Borawski, Marek Gałązka, Anna Łowczyńska, Zbigniew Terepko. AGT wystawiła pięć przedstawień, do których większość scenariuszy na pisał Marek Gałązka. Swoją teatralną drogę rozpoczęta od "Wędrowania" opartego na tekstach Edwarda Stachury. Ten pierwszy spektakl, za który AGT zebrała największe laury, uznany został jako manifest programowy Grupy, która wyraziła w nim swój stosunek do świata i kondycji ludzkiej. Jego przesłaniem stała się wiara w radość i cudowność istnienia, mimo odnoszonych po drodze ran. O przedstawieniach tego amatorskiego przecież teatru ukazywały się recenzje w profesjonalnych czasopismach takich jak: "Scena" i "Teatr". Podsumowaniem jest publikacja Zbigniewa Fałtynowicza, w której między innymi pisze: "Wielka Wędrówka, którą Grupa żyła na scenie, w tym okresie także poza nią i która tak fascynowała odbiorców, częstokroć przesłaniała emocją refleksję intelektualną. Jednak nie dla racji na Wędrowanie się szło. Zresztą zespół znakomicie bronił przedstawienia swoim głębokim przekonaniem w wypowiedziane i wyśpiewane prawdy jednostkowe i uniwersalne, umiejętnością bezpośredniego nawiązania kontaktu z publicznością, trafnością i współbrzmieniem wielu zastosowanych środków artystycznego wyrazu. Stało się jednak tak, iż poetyka, na której opierano przedstawienie nie sprawdziła się, bo sprawdzić się nie mogła. Coraz trudniej było skoczyć w pudło gitary i tam rozłożyć się obozem. Nie słońce bowiem wyszło na ulice. W następnym własnym spektaklu pt. Kropka nad ypsylonem, korzystano z tekstu Stachury i nawiązywano momentami do poetyki do Wędrowania, ale udanie włączone w tekst tytułowego poematu rozmowy Piłata z Jeszuą nie pozostawiały wątpliwości co do tego, że zespół zdawał sobie sprawę z ograniczeń kreowanej uprzednio wizji człowieka i rzeczywistości go otaczającej. W Kropce... pojawił się centralny problem, który odtąd wyznaczał następne inscenizacje AGT. Można go sprowadzić do relacji pomiędzy jednostką (wyjątkiem) a społeczeństwem (schematem); jednostką a dużej wrażliwości a światem obojętnym na wartości moralne. Głównym bohaterem przedstawień będzie więc szlachetny rycerz (Don Kichote), prowadzący nierówny pojedynek z rzeczywistością bądź człowiek (Jonas ze spektaklu Paalberg) bezradny wobec unicestwiających praktyk dehumanizującego się społeczeństwa. Wyjątek nie oprze się regule. Jeszcze nad martwym Don Kichote powie Sancho Pansa: zwyciężony jutro musi zostać zwycięzcą, ale już Jonas zostaje całkowicie ubezwłasnowolniony. Czy ten, chciałoby się rzec, apokaliptyczny los trzeba przyjąć?, jak bronić się przed nim? AGT miała odpowiedzieć na te i podobne pytania następnymi przedstawieniami. Do ich realizacji już jednak nie doszło!" 18) Ważną rolę w spektaklach AGT odgrywała muzyka. "(...) Nie pełniła funkcji towarzyszących, ale miała zasadnicze znaczenie przy nadawaniu formy poszczególnym przedstawieniom oraz dla recepcji ich treści ideowych. W Wędrowaniu większość partii tekstu była śpiewana (znacząca postać wędrowca z gitarą); w Kropce... muzyka uwypuklała przełomowe miejsca akcji, by w Don Kichote tworzyć samoistną treść, równoległą do losów tytułowego bohatera. O ile muzyce nadawano zawsze ważne funkcje, to plastyka w sensie teatralnym była przeważnie uboga, chociaż oparta na znakomitych pomysłach Zbigniewa Terepki. Komplementarne współistnienie w Ośrodku: teatru, grupy muzycznej i galerii plastycznej sprawiało, że każda z tych form była tworem żywym, różnicowała poczynania, ale i integrowała. Dotyczy to nie tylko członków OTA, ale wszystkich, którzy w jakiś sposób z Ośrodkiem się zetknęli. Dla wielu bowiem było w tym czasie do Olecka po drodze. Mówiono i pisano o wspaniałej i niepowtarzalnej atmosferze oleckich spotkań, spontaniczności i autentyczności, o ich inspirującym oddziaływaniu. Dla wszystkich starczy miejsca... - to zdanie z poematu Stachury można byłoby uznać za dewizę Ośrodka. W listopadzie 1983 roku stanęła jednak kropka nad ypsylonem - OTA przestał istnieć, rozpadła się grupa muzyczna, Marek Gałązka wyjechał z Olecka (...)"19) Między 1983-1991 teatr - w związku z wyjazdem Marka Gałązki - przekształcił się w Scenę Plastyczną Teatru AGT. Po powrocie do Olecka pierwszym działaniem teatralnym Gałązki była współpraca przy realizacji spektaklu "Amerykańska modlitwa" w wyk. Janusza Klimaszewskiego. W 1992 roku Marek Gałązka zaprosił do współpracy koszalińskiego dyrektora i reżysera Międzynarodowego Teatru Blik Fish - Jupiego Podlaszewskiego, z którym zrealizował trzy spektakle: * 1992 "My i Oni", * 1992 "Na skakance", * 1992 "Po, albo skrzypek opętany". Pierwszą samodzielną realizacją Marka Gałązki (po powrocie) był spektakl pt. "Prywatka" nawiązujący do estetyki lat sześćdziesiątych. Ostatnim przedsięwzięciem teatralnym był "Romans schizofreniczny". 3.4.2 Kalendarium Teatru AGT 24. 03. 1979 - "Wędrowanie" - reż. Marek Gałązka 1980 - "Najemnicy" - reż. Magda Teresa Wójcik 1981 - "Kropka nad ypsylonem" - reż. Marek Gałązka 1982 - "Don Kichote" - reż. Marek Gałązka 1982 - "List do pozostałych" - reż. Wiesław Górski (współpraca z Teatrem Współczesnym w Szczecinie) 1983 - "Paalberg" - reż. Marek Gałązka 1983 - "Za życie zuchwałe" - reż. Wojciech Feliksiak (współpraca z Teatrem Adekwatnym w Warszawie) 1984 - "Wiatr" - reż. Zbigniew Terepko 1985 - "Granice" - reż. Zbigniew Terepko 1986 - "2m." - reż. Zbigniew Terepko 1987- "Sen" - reż. Marek Borawski 1987 - "Wyjście" - reż. Zbigniew Terepko 1988 - "Vivarium" - reż. Zbigniew Terepko 1989 - "Myśli człowieka" - reż. Wojciech Bojar 1991 - "Amerykańska modlitwa" - wyk. Janusz Klimaszewski 1992 - "My i Oni" - reż. Jupi Podlaszewski 1992 - "Na skakance" - reż. Jupi Podlaszewski 1992 - "Po, albo skrzypek opętany" - reż. Jupi Podlaszewski i Marek Gałązka 1994 - "Prywatka" - reż. Marek Gałązka 2000 - "Romans schizofreniczny" - reż. Marek Gałązka 4. Marek Gałązka jako animator kultury i jego ważniejsze projekty i dokonania w dziedzinie kultury lokalnej Analizując źródła leksykalne można poznać różne znaczenia pojęcia animator i animacja. W Słowniku Wyrazów Obcych pod hasłem animator czytamy: "film. wykonawca serii rysunków do filmu animowanego; teatr. specjalista poruszający lalkami w teatrze lalkowym; osoba ożywiająca coś, dająca impuls do czegoś, wzbudzająca zainteresowanie czymś, będąca duszą jakiegoś przedsięwzięcia; inspirator".20 Wielka Ilustrowana Encyklopedia Powszechna Wydawnictwa Gutenberga podaje znaczenie animować: "zachęcać ożywiać, namawiać, dodawać odwagi, rozpłomieniać". 21 W Słowniku Języka Polskiego wyraz animator oznacza: "film - wykonawca serii rysunków do filmu animowanego; teatr - w teatrze lalkowym: specjalista poruszający lalkami; ten, kto inspiruje, wzbudza zainteresowanie do czegoś, pobudza zachęca ożywia".22 W Nowym Słowniku Pedagogicznym animacja oznacza "pobudzenie, zachęta, bądź wsparcie jakieś osoby czy grupy w pracy nad sobą lub rozwiązaniem jakichś zadań. Animator to wychowawca, który pobudza własną aktywność grupy."23 W źródłach tych można znaleźć wspólne elementy dla pojęcia "animacja" i "animator": pobudzanie, zachęcanie, ożywianie, inspiracja. "Na podstawie analizy źródeł słownikowych można stwierdzić, że termin animacja odnosi się do 1) ożywianie czegoś (dawanie życia czemuś, wprawianie w ruch, nadawanie żywotności) oraz 2) ożywiania kogoś (zachęcania, skłaniania do działania, pobudzania do działania )".24) "Realizatorem działań animacyjnych jest osoba, którą określa się mianem animatora kultury (animatora społeczno - kulturalnego). Animator kreuje sytuacje animacyjne w różnych środowiskach z racji pełnionego zawodu lub jako ochotnik (społecznie). Animator jest osobą, która nadaje żywotność, ruch zebraniu, widowisku, który ożywia, tchnie życie, duszę i posiada umiejętność ożywienia idei i wpajania ich innym, dzięki swemu zapałowi".25) Według Józefa Kargula można wyłonić cztery zasadnicze grupy animatorów kultury. "Jedna to bezpośredni twórcy nowych wartości kulturalnych (artyści), druga - teoretycy, krytycy, programiści życia kulturalnego, trzecia - organizatorzy życia społecznego i różnych jego odmian. Czwarta grupa to realizatorzy działalności upowszechnieniowej, organizatorzy i animatorzy życia kulturalnego, pobudzający nowe potrzeby oraz aspiracje twórcze i odtwórcze uczestników kultury".26) Wszystkie właściwie cztery cechy można znaleźć w jednej osobie Marka Gałązki - jest niewątpliwie oryginalnym twórcą (artystą), jest także programistą i organizatorem życia społecznego i kulturalnego (prezes Stowarzyszenia Kulturalnego "Przypisani Północy", dyrektor artystyczno-programowy między innymi Przystanku Olecko). 4.1. Ośrodek Teatru Amatorskiego Po sukcesie teatru AGT na Ogólnopolskim Festiwalu Teatrów Poezji im. J. Przybosia w Rzeszowie (październik 1979 - gdzie AGT otrzymała z rąk dyrektora Teatru STU Krzysztofa Jasińskiego, przewodniczącego jury główna nagrodę za "Wędrowanie") powstała idea i koncepcja powołania w Olecku Ośrodka Teatru Amatorskiego, który był jednocześnie teatrem AGT, realizował własne spektakle, organizował imprezy teatralne, pomagał innym młodym grupom teatralnym. Idea Ośrodka wychodziła z założenia, że w teatrze można skupić wszystkie dyscypliny sztuki, drugą naczelną zasadą było stwierdzenie Gordona Craiga "... racje może mieć zawodowiec, ale osiągnąć coś może tylko amator, gdyż jest do końca oddany swojej sprawie". Niestety od razu w Olecku Ośrodka powołać się nie udało. Ówcześni władcy kultury wojewódzkiej zaakceptowali Ośrodek, ale jego miejsce musiało być w stolicy województwa w Suwałkach. Po Sierpniu 1980 roku zaistniały takie okoliczności, które pozwoliły na stworzenie Ośrodka w Olecku. Było to najwłaściwsze miejsce ze względu na artystów, którzy go tworzyli i tradycję teatralną. Właściwe otwarcie Ośrodka Teatru Amatorskiego miało miejsce 25 kwietnia 1981 roku premierą spektaklu "Kropka nad ypsylonem". Ośrodek Teatru Amatorskiego (OTA) i Amatorska Grupa Teatralna "AGT", Grupa "Po Drodze" - stały się, możemy już tak powiedzieć, symbolem niekonwencjonalnego potraktowania amatorskiego uczestnictwa w kulturze. Z woli kilku osób powstała "instytucja", której celem było tworzenie wartości kulturowych, co zapewniło zarówno twórcom jak i odbiorcom wzajemne bycie w różnych formach artystycznych. Inspiratorem powstania i działalności OTA był Marek Gałązka, który postanowił w suwalskim regionie urzeczywistnić własną koncepcję "laboratorium amatorskiego teatru". Po długim okresie wędrówek po województwie w Miejsko-Gminnym Ośrodku Kultury w Olecku zakłada swoją "placówkę". Było o tym w popularnym wtedy czasopiśmie "Radar": "-Wpisaliśmy się - owszem - w określoną strukturę formalną jesteśmy pracownikami domu kultury, ale - po chwili - tak szczęśliwie się składa, ze nie ma sprzeczności pomiędzy naszymi prywatnymi i naszymi służbowymi celami. Udało nam się stworzyć w Olecku taką sytuację, że jesteśmy przydatni jako pracownicy, robiąc jednocześnie to, co lubimy. Amatorska Grupa Teatralna i Grupa "Po drodze" powstały z wewnętrznej kilku ludzi, wyrosły od dołu. Ta nasza działalność została zaakceptowana i przyswojona przez dom kultury. Bez oparcia się na nim bez pomieszczeń, etatów, sprzętu, niewiele byśmy zdziałali. Zaistniał tu chyba układ optymalny - jest grupa ludzi, którzy mają pomysły, trochę talentu i chęć do działania, człowiek - myślę o dyrektorze M-GOK - który im w tym nie przeszkadza, biorąc na siebie całą mitręgę administracyjno - finansową (...)".27) Imprezy OTA: * Spotkanie teatrów amatorskich - "SZTAMA" - kilkudniowe spotkanie nieprofesjonalnych grup teatralnych, których celem była prezentacja osiągnięć, wymiana doświadczeń oraz konfrontacja tendencji i kierunków poszukiwań w teatrze amatorskim, * Mityng Poezji śpiewanej - jednodniowy koncert solistów i zespołów zajmujących się śpiewaniem poezji, * "Jazz - rock - ballada" - przegląd zespołów muzycznych z województwa suwalskiego, prezentujących najwyższy poziom artystyczny tych rodzajów muzyki, * "Stachura" - po raz pierwszy zorganizowana w 1982 r. z zamiarem włączenia na stałe do kalendarza imprez, spotkanie poświęcone życiu i twórczości autora "Się". W programie: koncerty, wystawy, spotkania wspomnieniowe, prezentacje oryginalnych nagrań Stachury itp., * Dni Ośrodka Teatru Amatorskiego - prezentacja aktualnych działań twórczych Ośrodka; uczestniczyli w nich także zaproszeni wykonawcy z kraju, * Galeria "0 - środek" Zbigniewa Terepki - działała przy OTA od kwietnia 1981 r. Prezentowane były w niej różne dyscypliny sztuki oraz działania plastyczne. 4.2. SZTAMA Nazwa SZTAMA pochodzi od skrótu: Spotkania Z Teatrem Amatorskim. Pierwsze spotkania odbyły się z inicjatywy zaistniałego teatru AGT (Amatorska Grupa Teatralna) założonego i działającego pod kierunkiem 25-letniego wówczas absolwenta Uniwersytetu Wrocławskiego Marka Gałązki, który przybył z Wrocławia do Olecka jesienią roku 1978 i podjął prace jako instruktor ds. teatru. Znamiennym jest to, że zespół AGT - od zaistnienia, a więc od premiery pierwszego spektaklu "Wędrowanie" wg poezji Edwarda Stachury (24.03.1979 roku) stanowili ludzie pracujący w domach kultury: Marek Gałązka, Anna Łowczyńska - bibliotekarka, Marek Borawski - instruktor ds. konkursów w Miejsko-Gminnym Ośrodku Kultury w Olecku, Zbigniew Terepko - instruktor ds. plastyki w Wojewódzkim Domu Kultury w Suwałkach, Jagoda Czuper - dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury w Wieliczkach. A więc powstał taki domowo - kulturowy teatr. Pierwsze Spotkania (SZTAMA) zostały zorganizowane w maju 1979 roku z udziałem zaledwie trzech grup amatorskich: Teatru " Forum" z Zielonej Góry, Krzysztofa Zacha z Giżycka i AGT z Olecka. Trzeba przyznać, że od początku formuła spotkań została zaakceptowana przez olecką widownię i cieszyła się dużą frekwencją. Przeniesienie służbowe Marka Gałązki do Wojewódzkiego Domu Kultury w Suwałkach spowodowało znamienny epizod SZTAMY'80 - po raz pierwszy i ostatni odbyła się ona w nieprzystosowanej sali Biura Wystaw Artystycznych w Suwałkach, z udziałem znacznie większej ilości zespołów teatralnych, ale też znacznie mniejszej ilości widzów. A już w lutym 1981 r. powstał Ośrodek Teatru Amatorskiego w Olecku. Zaadaptowano jedną z sal Miejsko-Gminnego Ośrodka Kultury na kameralną salkę teatralną i w maju 1981 r., tu właśnie odbyła się trzecia SZTAMA, która ze względu na śmierć kardynała Wyszyńskiego przekształcona została w warsztaty teatralne. Pod koniec 1981 r. zrodziła się idea budowy obiektu teatralnego z prawdziwego zdarzenia. "Wielu kombinacji dokonywano, żeby budowę obiektu na bazie starego browaru, a właściwie dziurze po nim, przy ul. Partyzantów w Olecku nazwać remontem, ponieważ wszystkie inwestycje po 13 grudnia 1981 r. zostały wstrzymane. Na dodatek połowę remontu dokonywano pracami społecznymi, na które był fundusz. Podobna sytuacja zaistniała ze SZTAMĄ 1982, ponieważ nie było pieniędzy na imprezy artystyczne, ale na obchody świąt były, więc SZTAMA 1982 odbyła się 22 lipca i była jedyną letnią, a ponadto jedną z najbardziej okazałych antykomunistycznych i politycznych. Dwa spektakle "Don Kichota" jeden kameralny AGT, drugi plenerowy Ośrodka Teatralnego Rondo ze Słupska, gdzie "Solidarność" utożsamiana była z tymże Don Kichotem, a w finale padało stwierdzenie Sancho Pansy " ... Panie mój nie umieraj, przecież zwyciężony dziś może zostać jutro zwycięzcą ..." były tego najlepszym przykładem." 28 Od tego też roku SZTAMIE towarzyszyły imprezy muzyczne. Najpierw był to "Mityng Poezji Śpiewanej", później różnego rodzaju SZTAMY z bluesem, jazzem, balladą itp. Wśród wykonawców tych koncertów były najznamienitsze postaci danych gatunków m.in. Elżbieta Adamiak, Stanisław Sojka, Jan Skrzek i wielu innych. Zawsze gospodarzem była Grupa "Po Drodze". Znacznie też powiększyło się spektrum formuły teatrów. Np. w 1982 r. pojawił się Studencki Teatr Ruchu "Blik" z Koszalina, a w październiku 1983 r. na V SZTAMIE największym wydarzeniem były spektakle Akademii Ruchu z Warszawy. Znaczący udział w Spotkaniach miały teatry lubelskie: Prowisorium, Scena 6, oraz Grupa chwilowa, która prezentowała "Cudowną historię" w wykonaniu znakomitych aktorów moskiewskich. Również przed swoim oszałamiającym sukcesem w Edynburgu prezentował dwa spektakle teatr KANA ze Szczecina (między innymi jedną z pierwszych prezentacji "Nocy" wg W. Jerofiejewa - spektakl wygrał festiwal w Edynburgu). Nierzadko gościły na SZTAMIE teatry międzynarodowe np. Marquis Studio z Nowego Yorku, Nastja Lampert. Zawsze też bardzo wiele działo się na "poboczach" teatru - wystawy, akcje plastyczne, parateatralne. Przez parę lat istniał cykl: "SZTAMA - dzieciom", gdzie obok teatrzyków dziecięcych prowadził swoje działania Janusz Byszewski z grupą plastyków. Istotnym jest to, że zawsze ci ludzie z ogromną ochotą i przyjemnością powracali do gościnnej Oleckiej publiczności i Olecka. Niemałe znaczenie ma otwarty charakter Spotkań, które nigdy nie były konkursem, nadętym festiwalem, na których można było prezentować własne poszukiwania artykulacji twórczej. Gospodarze spotkań potrafili zadbać o to, by na SZTAMIE znalazły się prezentacje nowatorskie, twórcze i inspirujące. Naczelnym trójczłonowym hasłem SZTAMY było: prezentacja - konfrontacja - integracja. Szczególnie ta ostatnia łączyła widzów i uczestników w klubie "U Potęgowej", który na czas SZTAMY przekształcał się w otwarty dla wszystkich klub festiwalowy. Od 1995 roku SZTAMA przybrała formę "spotkań ze sztuką", którym towarzyszyły seminaria. Uczestniczyli w nich wybitni twórcy teatru, krytycy sztuki, animatorzy kultury. I tak na przykład: * 1995 rok - XVI SZTAMA Zjawiska kulturowe, z seminarium pt. "Kulturotwórcza rola prowincji", * 1996 rok - XVII SZTAMA Spotkania ze Sztuką, z seminarium pt. "Życie w sztuce - wypełnianie pustej przestrzeni", * 1997 rok - XVII SZTAMA Spotkania ze Sztuką, z seminarium pt. "Ekologia sztuki - sztuka ekologii", * 1998 rok - XIX SZTAMA Rozmaitości, * 1999 rok - XX SZTAMA Spotkania ze Sztuką Alternatywną, z seminarium pt. "Sztuka alternatywna? Ocalenie, Enklawa, Ucieczka?" * 2000 rok - XXI SZTAMA Spotkania ze Sztuką Teatru, podczas której prowadzone były dyskusje z artystami pod kierunkiem krytyka teatralnego, z udziałem publiczności. Z przebiegu dwudziestu jeden SZTAM wynika, że mieszkańcy Olecka i nie tylko mieli możliwość uczestniczenia w najciekawszych dokonaniach teatru otwartego z Polski i zagranicy. Sama SZTAMA ewoluując od "Spotkań Z Teatrem Amatorskim" i przebiegając meandrami poprzez prezentacje "Zjawisk kulturowych", rodzących się na dalekiej prowincji, czy "Sztuką Ekologiczną" powraca do swoich źródeł, czyli do "Sztuki Teatru". Warto zaznaczyć, że Marek Gałązka był dyrektorem większości edycji SZTAMY. To on układa program i tematy seminariów. Doskonale orientuje się w polskim teatrze, niekoniecznie profesjonalnym - trudno tu o jednoznaczne określenie, bo najpierw był to teatr amatorski, potem teatr eksperymentalny, teatr absurdu, wreszcie alternatywny. Zawsze zaprasza zespoły teatralne najbardziej oryginalne. 4.3 Przystanek Olecko "Przystanek Olecko" jest to nazwa cyklu spotkań organizowanych od 1994 roku latem w Olecku. Inspiracją do zorganizowania tych spotkań była emisja w TVP 2 serialu pt. "Przystanek Alaska", który w pewnym momencie stał się filmem wręcz kultowym, a jego widzowie zaczęli zrzeszać się w organizacji nazwanej: Nieformalnym Stowarzyszeniem Miłośników "Przystanku Alaska". Pomysłodawcy, było ich dwóch - Marek Gałązka i Bohdan Skrzypczak (wówczas dyrektor Oleckiego Centrum Kultury) - "Przystanku Olecko" dostrzegli ogromne możliwości tkwiące w przesłaniu filmu i jego analogii istniejącej między daleką Północą USA, a usytuowaniem prowincjonalnego miasteczka Olecka na Północnym-Wschodzie Polski. Film opowiada o zwyczajnych ludziach, o prostej, ale nie pozbawionej głębokich poszukiwań egzystencji tych ludzi, wielopokoleniowej, wzajemnej życzliwości, dynamicznej choć niewielkiej wspólnocie zawsze gotowej przyjąć do siebie kogoś z zewnątrz. Podobnych cech można było doszukać się w małym 17-tys. Olecku. Stąd "Przystanek Olecko" stał się miejscem takiego wielopokoleniowego dynamicznego spotkania bardzo różnych wiekiem, wykształceniem, zawodem i mentalnością, ludzi. Propozycja organizatorów poszła w tym kierunku, aby latem w przepięknie usytuowanym na Mazurach Garbatych Olecku odbywało się wiele różnego rodzaju działań dostępnych dla wszystkich, dających możliwość czynnego uczestnictwa. W wywiadzie udzielonym lokalnej gazecie Marek Gałązka wspomina te pierwsze działania: "(...) Było 10 w 1994 roku, kiedy powstał pierwszy PO. Był adresowany do sympatyków serialu "Przystanek Alaska". Wpadliśmy na pomysł, aby zrobić takie spotkanie przystankowiczów, którzy zafascynowali się tym serialem, aby stworzyć coś w rodzaju nieformalnego stowarzyszenia sympatyków tegoż serialu. Natomiast nie było pomysłu, co im zaoferować. Z reguły spotkania miłośników jakiegoś serialu odbywały się pod hasłem Spotkania z aktorami. W naszym przypadku nie chodziło o spotkania z aktorami chodziło o zaproponowanie pewnych idei i wartości, które w tym serialu były w jakiś sposób pokazywane. Przede wszystkim tolerancja, wzajemna życzliwość, pogoda ducha, współżycie, obcowanie z przestrzenią, przyrodą. Stworzyłem wtedy program, całą koncepcję Przystanku. Nie może to być tylko zlepek koncertów i różnego rodzaju działań artystycznych. A jeśli one już są, to warunek podstawowy - muszą one tworzyć jakąś koncepcję programową. Jeśli muzyka to taka, która będzie pasowała do krajobrazu. Zasadą było to, iż wszystko miało się odbywać w plenerze. Oprócz tego mówiło się, że ma to być na kształt działań ekologicznych. Nie trzeba było daleko szukać, mamy zaprzyjaźnioną organizację ludzi, którzy to robią na co dzień: Harcerski Ruch Ochrony Środowiska. Współpracują oni z Polskim Towarzystwem Przyjaciół Indian. Ważna była rekreacja, zabawa familijna, czyli dla wielu pokoleń (...)".29) Większą cześć tych założeń programowych udało się utrzymać przez 7 kolejnych edycji tej gromadzącej tłumy przybyszów i mieszkańców imprezy. Dlatego "Przystanek Olecko" jest tak niespotykaną formą gdzie jednocześnie obok siebie występują różne rodzaje działań: * rekreacyjno-sportowe, * ekologiczne, * artystyczne (koncerty, spektakle happeningi, warsztaty twórcze), * integracyjne. Każdy może tu znaleźć właściwą formę aktywności, ma szansę na poszerzanie własnej wrażliwości i otwartości na drugiego człowieka, przyrodę i przestrzeń. O założeniach "Przystanku" Gałązka opowiada w wywiadzie dla "Gazety Współczesnej" pt. "Przystanki Olecko - wielkie wydarzenia": "Czy, jako jeden z głównych twórców Przystanku Olecko, dziś po 6 latach uważasz, że udało się zrealizować jego założenia? - Różne byty założenia, zależy z której strony to rozpatrywać. Mogę mówić tylko o stronie artystycznej i programowej. Wprowadziłem bardzo wiele z tego, co planowałem. Było mnóstwo ciekawych prezentacji i wydarzeń artystycznych: Źródła sztuki, działania Akademii Ruchu, Teatr Gry I Ludzie, wiele wydarzeń muzycznych, Kwartet Jorgi - w najpiękniejszym koncercie Zmierzch-Brzask na molo. Nie sposób wszystkiego wymienić - każdy Przystanek miał swoje wielkie wydarzenia. Jednym z nich było prowadzenie koncertów przez Konja i Skibę. Chyba wtedy pierwszy raz masowa widownia miała okazję się zetknąć z takim, absurdalnym, poczuciem humoru. Sprawdziło się wiele pomysłów, np. Fiesta Borealis jako szczęśliwe miejsce debiutów młodych, dopiero przebijających się, zespołów; awangardowa, pierwsza w Polsce, folkowa Scena Pod Dębami, kiedy gospodarzem była Orkiestra św. Mikołaja; parady na zakończenie Przystanku, w których biorą udział wszyscy artyści i prawie całe miasto. Także warsztaty twórcze odgrywają bardzo poważną rolę jako wydarzenie artystyczne. Najbardziej udane były w 1996 r. na 3. Przystanku - trwały ponad dwa tygodnie i doszło wtedy do kilku ciekawych prezentacji. Mówimy o tym, co udało się osiągnąć, ale przecież były też takie zamierzenia, których nie udało się zrealizować? - Rewelacyjny jako miejsce koncertów był amfiteatr nad jeziorem. Stał się swego rodzaju klubem, kameralnym miejscem integracji muzyków i artystów, miejscem spotkań przyjaciół. Ale na taką scenę przecież nie wejdzie żaden z tak znanych zespołów, jak Maanam, czy Kukiz. Mogliśmy mieć jedyną w swoim rodzaju dobrą scenę, gdyby w swoim czasie pomyślano o rozbudowie amfiteatru i przeznaczono na to pieniądze za-miast na przygotowanie miejsca pod basen, który pewnie nigdy nie będzie wybudowany... Zniszczono piękne stare drzewa, pokopano jakieś doły i zostawiono - bałagan. Czy nie odnosisz wrażenia, że Przystanek znalazł wielu naśladowców? - Przystanek Olecko był nowatorski jako impreza interdyscyplinarna. To u nas po raz pierwszy na-stąpiło połączenie różnych dyscyplin, takich jak sztuka i ekologia, działania sportowo-rekreacyjne. Ostatnio włączyliśmy także ruch społeczny (Powszechną Akademię Młodzieży, CAL). To na Przystanku rozpoczął się i okrzepł olecki wolontariat. Młodzież chętnie włącza się w różne akcje, nie tylko przystankowe. Warto też wspomnieć o specjalnym wydaniu -przystankowym biuletynie, informującym na bieżąco o tym, co dzieje się w tych dniach w Olecku. Jak z tego wynika, zrealizowałeś swoje plany i uważasz, że wszystko na Przystankach jest pozytywne? - Nie wszystko i nie do końca udało się zrealizować. Gdyby tak było, to chyba mógłbym zakończyć swoją działalność? Martwi mnie, że Przystanek zbyt mocno poszedł w kierunku komercji, że najważniejsze niejako stały się dochody z wielkich koncertów. Zgubiono gdzieś cel, który wcale nie był komercyjny. Przystanek stal się imprezą komercyjną, nastawioną na zysk. Jeśli w mieście zmieni się polityka kulturalno-społeczna, będę dążył do rozdzielenia części warsztatowej, ekologicznej, projektów artystycznych od komercyjnej. Jakie są najważniejsze wydarzenia artystyczne na Przystanku 2000? - Myślę, że Pasja nad O., albo oratorium oleckie na ogień, fale, trzciny i brzask i happening P3 - Pasje Przypisanych Północy, spektakl Misja Teatru Strefa Ciszy scena autorska Jacka Kleyfa. Zresztą wszystkie propozycje są interesujące, każdy może w programie znaleźć dla siebie coś, co najbardziej lubi".30) Media szeroko rozpisują się o "Przystanku": "Ideą pierwszego Przystanku była próba odtworzenia niezwykłego serialu Przystanek Alaska. Organizatorzy chcieli stworzyć, chociaż na kilka dni, taki współczesny Eden prostoty i normalności. Znaleźli go w Olecku, miasteczku zagubionym pomiędzy urzekającymi lasami i jeziorami północno-wschodniej Polski, na polskim biegunie zimna. Nie chodzi tu jednak o geograficzne podobieństwa - tutaj trafili na otwartych ludzi i klimat taki jak w serialu. Chociaż od kilku lat Przystanek jest największą imprezą kulturalną w regionie północno-wschodnim, klimat serialu pozostał, bo jeśli w 15-tysięcznej miejscowości na biletowany koncert przychodzi audytorium o wielkości połowy populacji miasta, to coś jest na rzeczy (...)".31) Impreza z założenia jest wielopokoleniowa - stąd jej program artystyczny pomyślany jest tak, aby każdy znalazł w nim coś dla siebie (patrz fot. 10). O tym, że organizatorzy dbają o to by trafić do każdego widza świadczy chociażby lista ponad trzystu wykonawców, wśród których znaleźli się między innymi: Voo Voo, Tadeusz Woźniak, Fire Birds, Raz Dwa Trzy, John Porter, Miłość, Orkiestra Na Zdrowie, Orkiestra pod wezwaniem Św. Mikołaja, Elektryczne Gitary, Big Cyc, Formacja Nieżywych Schabuff, Shamrock, EKT Gdynia, Obsesja - Once a Day, Tortilla Flat, Zwierciadło, Lady Pank, Perfekt, Piasek, Artur Gadowski, Oddział Zamknięty, Golden Life, Urszula, Robert Gawliński, Kult, Republika, ONA Open Folk, Kwartet Jorgi, oraz wielu innych wykonawców. W ramach "Przystanku Olecko" odbywa się również wiele innych działań artystycznych, przede wszystkim plenerowe widowiska znanych grup teatralnych, takich jak: Akademia Ruchu, Teatr Akademia, Teatr Strefa Ciszy, Teatr Ruchu AKT, Czarny Teatr oraz performance czy happeningów. Znaczącym elementem "Przystanku" są warsztaty twórcze "Odkrywanie Całej Jaskrawości", adresowane przede wszystkim do młodych uczestników, prowadzone przez profesjonalistów z różnych dziedzin sztuki. Warsztaty muzyki folkowej pod hasłem "Źródło - Struga - Rzeka", były prowadzone przez Macieja Rychłego z "Kwartetu Jorgi" czy Jana Pospieszalskiego, warsztaty pieśniarskie prowadzone przez Lubelską Federację Bardów. Najbardziej malowniczym i oczekiwanym wydarzeniem "Przystanku" jest zawsze parada, odbywająca się ostatniego dnia w centrum miasta, która gromadzi prawdziwe tłumy i jest swoistym ludycznym świętem. Od pierwszej edycji, w roku 1994, "Przystanek Olecko" jest pozytywnie przyjmowany zarówno przez prasę regionalną (Gazeta Olsztyńska, Gazeta Współczesna, Kurier Poranny, Kurier Podlaski, Krajobrazy, Nasze Krajobrazy) jak i ogólnopolską (Gazeta Wyborcza, Życie Warszawy, Polityka, Prawo i Życie, Sztandar Młodych, Wprost) oraz zagraniczną - "Los Angeles Times". Relacje z "Przystanku" emitowały rozgłośnie radiowe zarówno ogólnopolskie (PR1, Radio Bis, PR 3, RMF FM, Radio ZET, INFO), jak i regionalne (Polskie Radio Olsztyn, Polskie Radio Białystok) czy lokalne (Radio 5). Program 2 Telewizji Polskiej wyemitował kilka godzin reportaży. Od 1998 roku "Przystanek" ma międzynarodowy charakter. W cyklu warsztatów twórczych brało udział kilkudziesięciu młodych Francuzów, Szwedów, Niemców oraz Rosjan. Wszystko to odbywa się w takim miejscu, które nie pozostawia żadnych wątpliwości, że jest poezją, że się jest w miejscu poezji, że Dla wszystkich starczy miejsca pod wielkim dachem nieba. Bo Olecko to takie miejsce - mówi Marek Gałązka. Oczarowało ono nie tylko Gałązkę i fanów "Przystanku", których z roku na rok przybywa ale także dziennikarzy: "(...) Jak to oni tam robią, że w tym małym miasteczku, gdzie w przerwach między głośnymi koncertami rockowymi idą w zawody świerszcze, a w przydomowych ogródkach wieczorami pachnie maciejka, znalazło się tylu pasjonatów, miejscowych i przyjezdnych, zakochanych w tej ziemi, jej historii, teraźniejszości, w jej przyrodzie? Gotowych poświęcić wiele nieprzespanych nocy, by skromnymi siłami wyczarować ogromne przedsięwzięcie? (...)".32) 5. Nagrody i wyróżnienia Marka Gałązki 1979 r. - główna nagroda na II wojewódzkim Przeglądzie Form Teatralnych w Ełku za spektakl "Wędrowanie", 1979 r. - I nagroda na IX Ogólnopolskim Konkursie Poezji Współczesnej im. J. Przybosia w Rzeszowie za spektakl "Wędrowanie", 1981 r. - nagroda Ministra Kultury i Sztuki za "wartościowy debiut" na VIII Ogólnopolskich Spotkaniach Zamkowych "Śpiewajmy Poezję" w Olsztynie dla Grupy "Po Drodze", 1982 r. - nagroda Wojewody Suwalskiego i redakcji "Krajobrazów" "Za odwagę w myśleniu i działaniu" im. M Kajki za działalność kulturalną w latach 1975-82, 1983 r. - nagroda specjalna za interpretację piosenek Edwarda Stachury w spektaklu "List do pozostałych" Teatru Współczesnego ze Szczecina podczas I spotkań poetyckich im. Edwarda Stachury pn. "Scheda Steda" w Toruniu, 1983 r. - nagroda Wawrzyn "Radaru" w dziedzinie animacji kulturalnej za "działalność środowiskową w Olecku, stworzenie Grupy "Po Drodze" i propagowanie twórczości Stachury", 1984 r. - Grand Prix Festiwalu Teatrów Jednego Aktora w Toruniu za monodram "Za życie zuchwałe" [pierwszy duogram, który wygrał festiwal monogramów - Michał Juszczakiewicz - aktor, Marek Gałązka - muzyka na żywo], 1999 r. - nagroda "Laur Gazety Olsztyńskiej", 1999 r. - nagroda dla najpopularniejszego Olecczanina roku 1999, 2000 r. - nagroda Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego - "Nagroda Animatora Kultury 1999 roku". 6. Ankieta-wywiad W celu potwierdzenia tezy zawartej w tytule swojej pracy - Marek Gałązka artysta-animator kultury w Olecku w latach 1978-2000 i jego popularności przeprowadziłem ankietę-wywiad z 10 następującymi osobami: 1) Wacławem Olszewskim - burmistrzem miasta Olecko, 2) Markiem Borawskim - właściciel "Tygodnika Oleckiego", 3) Joanną Kot - psychologiem, 4) Januszem Panasewiczem - wokalistą zespołu "Lady Pank", 5) Pawłem Wasilewskim - studentem, 6) Jerzym Juniorem Stachurą - bratankiem Edwarda Stachury, poetą z Gdyni, współpracownikiem Marka Gałązki, 7) Anną Andrzejewską-Jurgiel - redaktorem prasowym, 8) Tomaszem Kosiorowskim - fotoreportem prasowym, uczestnikiem imprez organizowanych przez Marka Gałązkę, 9) Wiesławem B. Bołtrykiem - artystą multimedialnym, 10) Józefem Jupim Podlaszewskim - reżyserem teatralnym, telewizyjnym. Odpowiedzieli oni na następujące pytania: 1) Z jaką dziedziną działalności kojarzy ci się Marek Gałązka? 2) Czy znane ci są działania Marka Gałązki jako popularyzatora twórczości Edwarda Stachury, jeżeli tak to gdzie i kiedy miałeś okazję je usłyszeć? 3) Z czym ci się najbardziej kojarzy z: muzyką, teatrem, animacją kultury? 4) Czy uważasz że współczesnej "globalnej wiosce" "człowiek renesansu" - Marek Gałązka (reżyser, muzyk, scenarzysta, aktor) ma wpływ na życie kulturalne? 5) Czy uważasz że działalność Marka Gałązki w Olecku spełnia ważną funkcję kulturotwórczą, jeżeli tak to jaką? 6) Czy w prowincjonalnym mieście Olecku jest w ogóle potrzebna kultura? 7) Czy znasz jakieś poza artystyczne pasje Marka Gałązki? 8) Jak oceniasz postać Marka Gałązki jako mieszkańca olecka, radnego, animatora kultury? Na pierwsze pytanie odpowiedziało 10 respondentów. Marek Gałązka kojarzy im się z: teatrem, muzyką, animacją kultury, inicjatorem działań interdyscyplinarnych działań na styku muzyki, teatru i biznesu, balladą, poezją śpiewaną. Na drugie pytanie odpowiedziało 10 respondentów. Wszyscy badani odpowiedzieli twierdząco. Gałązkę jako popularyzatora twórczości Stachury znają z: "Przystanku Olecko", "SZTAM", "Przystanku Gołdap", imprez rocznicowych - "20 lat później, czyli spotkanie z Edwardem Stachurą w mieście O.", 20 i 15-lecie Teatru AGT, koncertów z Torunia, Warszawy, Gdyni, Lublina. Na trzecie pytanie odpowiedziało 10 respondentów. Marek Gałązka najbardziej kojarzy się z: muzyką - 6 osób, teatrem - 1 osoba, animację kultury wybrały trzy osoby. Na czwarte pytanie odpowiedziało 10 respondentów. 9 osób odpowiedziało: "tak", 1 osoba: "nie" Na piąte pytanie odpowiedziało 10 respondentów. Zgadzają się, że działalność Marka Gałązki spełnia ważną funkcję kulturotwórczą w Olecku. "Doniosłą - odpowiada Jupi Podlaszewski. To miasto byłoby kaczym stawem, gdyby nie wieloletnia, uparta działalność Marka Gałązki w nim". "Tak - odpowiada Janusz Panasewicz. Bo ten facet jest gentelmenem, co jest bardzo ważną, jeśli nie najważniejszą funkcją kultury wcale nie tak szeroko pojętej". "Nie tylko w Olecku! Ale także w tamtym regionie (dawne woj. suwalskie) Marek Gałązka jest współtwórcą dużych i na trwałe wpisanych w kalendarz kulturalny takich imprez jak SET (Suwalskie Eksploracje Teatralne), "Przystanek Gołdap" itp. Na szóste pytanie odpowiedziało 10 respondentów. Uzyskałem na nie odpowiedź twierdzącą, większość uznała je nawet za prowokacyjno-tendencyjne. Na pierwsze pytanie odpowiedziało 10 respondentów, jako poza artystyczne pasje uznali: rekreacje nad rzeką Łaźną Strugą w Jelonku, dwa koty, które posiada, wędkarstwo, sport, piłka nożna. Na ósme pytanie odpowiedziało 10 respondentów. Uznają go za postać barwną, "oceniam bardzo wysoko jako animatora kultury, świadczą o tym wymyślone przez niego (i wprowadzone w życie) imprezy.(...) Radny? - myślę, że ta funkcja bardziej mu przeszkadza niż pomaga w pracy" - mówi Anna Andrzejewska-Jurgiel. "Postrzegam go jako osobę barwną, wzbogacającą lokalne życie społeczno-kulturalne" - Burmistrz Olecka. Jak wynika ankiety-wywiadu wszyscy jej uczestnicy doskonale znają Marka Gałązkę i jego działalność. Potwierdzają tytułową tezę, że jest jednocześnie artystą i animatorem. Zakończenie Z tego, co zostało przedstawione w tej pracy wynika jasno i wyraźnie, że twórczość artystyczna ma ścisłe powiązanie z działaniami animacyjnymi. Przykładów na to jest bardzo wiele. Zacznijmy od twórczości muzycznej Marka Gałązki i jego zainteresowań twórczością Edwarda Stachury były one inicjacją takich projektów animacyjno-artystycznych jak; powołania Grupy Balladowej "Po Drodze", scenariusz reżyseria uczestnictwo i wykonanie następujących imprez artystycznych: Mityng Poezji Śpiewanej, Wieczór Noc Stachura, Edwarda Stachury "Życie po życiu", "Dla wszystkich starczy miejsca pod wielkim dachem nieba" [E.S.], "20 lat później, czyli spotkanie z Edwardem Stachurą w mieście O.", SZTAMA z bluesem, folkiem, jazzem i innymi rodzajami muzyki. Zainteresowanie sztuką teatru zaowocowało powołaniem Teatru AGT, Ośrodka Teatru Amatorskiego, 21 edycjami Spotkań z teatrem SZTAM, Dniami Teatru AGT. Natomiast działalność animacyjna, w rozumieniu pobudzania społeczności lokalnej, pojawiła się w "Przystanku Olecko", gdzie wszystkie dyscypliny sztuki, którymi zajmował się Marek Gałązka zaistniały w jednym ogromnym projekcie. Inspirował on odbiorców do dynamicznego, aktywnego i zintegrowanego uczestnictwa w warsztatach twórczych, działaniach ekologicznych i innych. Najistotniejszym jednak w takiej działalności jest to , że żaden artysta nie może wykonywać swojej twórczości bez pasji, a jako animator poprzez swą twórczość i własną charyzmę przenosi tę pasję na uczestników jego działań. Bardzo znaczące jest też, by twórca-animator był w pełni sił twórczych i by jego działania animacyjne miały rangę równą twórczości. Dopiero wówczas można będzie stwierdzić, że artysta może być animatorem kultury, a animator kultury jest artystą, czego najlepszym przykładem jest "bohater" mojej pracy Marek Gałązka. PRZYPISY 1. Włodzimierz Łęcki, Środowisko kulturowe, [w:] Menedżer kultury. Podręcznik pod redakcją Michała Iwaszkiewicza, Centrum Animacji Kultury, Ośrodek Badania Rynku, Warszawa-Poznań 1995, s. 21-22. 2. Ryszard Demby, Olecko i okolice przewodnik informator, Wojewódzki Ośrodek Informacji Turystycznej w Białymstoku 1973, s. 3-4 3. Materiały promocyjne Urzędu Miejskiego w Olecku. 4. Ryszard Demby Kultura, [w] Olecko, z dziejów miasta i powiatu, Pojezierze Olsztyn 1974, s. 333-335. 5. Tamże, s. 331-338. 6. Grażyna Merchelska, Przed Kongresem Kultury Mazur, Warmii, Powiśla. Nie będzie już stowarzyszeń umarłych poetów, "Gazeta Olsztyńska" piątek-niedziela, 13-15 października 2000 r. 7. Marek Gałązka, Zmierzch pasjonata, "Gazeta Wyborcza Gazeta Warmii i Mazur", 14-15 października 2000r. 8. Wypowiedź Marka Gałązki nagrana na kasecie magnetofonowej pt. Wspomnienia. 9. Wypowiedź Marka Gałązki ..., op. cit. 10. Wypowiedź Marka Gałązki ..., op. cit. 11. Edward Stachura, Piosenka dla Potęgowej, [w:] Piosenki, Wydawnictwo Pojezierze, Olsztyn 1980. 12. Wypowiedź Marka Gałązki ..., op. cit. 13. Wypowiedź Marka Gałązki ..., op. cit. 14. Wypowiedź Marka Gałązki ..., op. cit. 15. Jerzy Stachura Junior, [w:] Marian Buchowski, Stachura, Magnes, Opole 1992, s. 309. 16. Ibis Wróblewski, [w]: Zbigniew Fałtynowicz , AGT - Po Drodze OTA, Suwalskie Towarzystwo Kultury w Suwałkach 1986, s. 15. 17. Wypowiedź Marka Gałązki ..., op. cit. 18. Zbigniew Fałtynowicz , AGT Po Drodze OTA, Suwalskie Towarzystwo Kultury w Suwałkach 1986, s. 3-4. 19. Tamże, s. 4. 20. Słownik Wyrazów Obcych, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2000. 21. Wielka Ilustrowana Encyklopedia Powszechna, Wydawnictwo Gutenberga, Kraków. 22. Słownik Języka polskiego, PWN, Warszawa 1978. 23. Nowy Słownik Pedagogiczny, W. Okoń, Warszawa 1996. 24. Barbara Jedlewska , Animatorzy kultury wobec wyzwań edukacyjnych, Wydawnictwo UMC-S, s. 55. 25. Tamże ,1999, s. 72-73. 26. Józef Kargul , Pracownik kulturalno - oświatowy, Instytut Wydawniczy CRZZ, Warszawa 1976, s. 20. 27. Zbigniew Chomicz, Trzech wspaniałych i jeden, który nie przeszkadza, "Radar" z 15 lipca 1982, [w:] Narodziny, AGT wydanie specjalne Olecko - 1994 - OCK, s. 1. 28. Wypowiedź Marka Gałązki ..., op. cit. 29. "Tygodnik Olecki" nr 31 (136) 2000 r., Ewa Borkowska, Wywiad z Markiem Gałązką - dyrektorem artystycznym Przystanku, s 14. 30. Anna Andrzejewska-Jurgiel, Przystanki Olecko - wielkie wydarzenia, "Gazeta Współczesna", 25.07.2000r. 31. Robert Leszczyński, Wniebowcięci w Olecku, "Gazeta Wyborcza" 31 lipca 2000, s. 9. 32. Tadeusz Szyłejko, Jak to robią w Olecku? "Gazeta Wyborcza, Gazeta Warmii i Mazur", 31 lipca 2000 r. Bibliografia 1) Anna Andrzejewska-Jurgiel, Przystanki Olecko - wielkie wydarzenia, "Gazeta Współczesna", 25. 07. 2000 r. 2) Borkowska E., Wywiad z Markiem Gałązką dyrektorem artystycznym Przystanku, "Tygodnik Olecki" nr 31 (136), 3) Buchowski M., Stachura, Magnes, Opole 1992, 4) Chlabicz B., Robić teatr amatorski, "Krajobrazy" 1981, nr 17. 5) Chomicz Z., Adres na 5 lat. "Radar" 1984, nr 4. 6) Chomicz Z., Falstart, "Kultura i Ty" 1978, nr 12. 7) Chomicz Z., Próba, "Kultura i Ty" 1979, nr 6. 8) Chomicz Z., Trzech wspaniałych i jeden, który nie przeszkadza, "Radar" 1982, nr 13. 9) Danowska I., Kilka słów o AGT, "Krajobrazy" 1982, nr 19. 10) Demby R., Kultura [w:] Olecko, z dziejów miasta i powiatu, Pojezierze Olsztyn 1974, 11) Demby R., Olecko i okolice przewodnik informator, Wojewódzki Ośrodek Informacji Turystycznej w Białymstoku 1973. 12) Demby R., Olecko, czasy, ludzie, zdarzenia, Olecko 2000 13) Demby R., W Straduńskiej Puszczy, z dziejów osadnictwa na ziemi oleckiej 14) Faltynowicz Z., Dzieje wędrowania; po drodze spisywane, "Warmia i Mazury" 1982, nr 8 i 1984, nr 11. 15) Fałtynowicz Z., AGT Po Drodze OTA, Suwalskie Towarzystwo Kultury w Suwałkach 1986, 16) Gałązka M., Ośrodek teatralny?, "Krajobrazy" 1980, nr 12. 17) Gałązka M., Zmierzch pasjonata, "Gazeta Wyborcza Gazeta Warmii i Mazur", 14-15 października 2000r. 18) Grün J., Po drodze Olecko, "Gazeta Współczesna" 1981, nr 162. 19) Henkel B., Kto z kim przestaje... Pojedynek ze schematem, "Radar" 1982, nr 19. 20) Iwaszkiewicz M., Menedżer kultury, Centrum Animacji Kultury ,Ośrodek Badania Rynku, Warszawa-Poznań 1995. 21) Jedlewska B., Animatorzy kultury wobec wyzwań edukacyjnych. Wydawnictwo UMC-S. 22) Kantor-Jankowska D., Śpiewać Stachurę, "Radar" 1983, nr 13. 23) Kargul J., Pracownik kulturalno-oświatowy, Instytut Wydawniczy CRZZ, Warszawa 1976. 24) Kłoskowska A., Socjologia kultury, PWN Warszawa 1983, 25) Kuc M., Enklawa, "Scena" 1982, nr 10. 26) Kurzawa E., 0-środek Terepki, "Krajobrazy" 1983, nr 17. 27) Kurzawa E., AGT w Warszawie, "Krajobrazy" 1980, nr 12. 28) Leszczyński, Wniebowcięci w Olecku, "Gazeta Wyborcza" 31 lipca 2000r. 29) Materiały promocyjne Urzędu Miejskiego w Olecku. 30) Merchelska G., Przed Kongresem Kultury Mazur, Warmii, Powiśla. Nie będzie już stowarzyszeń umarłych poetów, "Gazeta Olsztyńska", piątek-niedziela, 13-15 października 2000 r. 31) Mystkowska D., Ballada jest z nami. "Gazeta Lubuska"1983, nr 113. 32) Nowy Słownik Pedagogiczny, W. Okoń ,Warszawa 1996. 33) Słownik Języka polskiego, PWN, Warszawa 1978. 34) Słownik Wyrazów Obcych, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2000. 35) Stachura E. Piosenki, Pojezierze, Olsztyn 1980 36) Szczepaniak M. Cz., Gdzie mój regiment mój koń, "Okolice" 1982, nr 1-2. 37) Szczepaniak M. Cz., Po drodze, "Sztandar Młodych" 1981, nr 287. 38) Szyłejko T, Jak to robią w Olecku? "Gazeta Wyborcza, Gazeta Warmii i Mazur", 31 lipca 2000 r. 39) Ślączka Z., Konfrontacje teatralne, "Gazeta Współczesna" l 979, nr 139. 40) Wielka Ilustrowana Encyklopedia Powszechna, Wydawnictwo Gutenberga Kraków.